Oryginalne perfumy Nina Ricci Premier Jour znajdziesz w perfumerii ElNino-Parfum.pl
![]() |
Podróbka perfum Nina Ricci Premier Jour z nowiczokiem |
Moi Drodzy, po małej awarii na blogu już wszystko powinno działać w 100%, w tym opcja komentowania.
Dzisiaj w ramach ciekawostki krótki wpis o tym, że zdolność odróżniania podróbki od oryginału może uratować życie...
4 marca Siergiej Skripal został otruty środkiem typu "nowiczok", a później mieliśmy do czynienia z jedną z największych afer dyplomatycznych ostatnich lat. W toku śledztwa ustalono, że za atakiem (na terytorium Wielkiej Brytanii) na dawnego rosyjskiego oficera i jego córkę stał rząd Rosji, a do przeprowadzenia zabójstwa miała służyć trucizna umieszczona w butelce perfum.
I teraz właśnie o tych perfumach kilka słów, ponieważ kwestia samego wydarzenia, przyczyn i skutków nie jest rzeczą na ten blog.
![]() |
Fiolka z nowiczokiem (pełna???) |
Do ataku na Skripalów wykorzystano miniaturową wersję zapachu Nina Ricci Premier Jour. Oczywiście, była to podróbka, którą możecie zobaczyć na oficjalnych, policyjnych zdjęciach (co prawda, zastanawia mnie fakt, że jest pełna...). Publikacja tych fotografii miała miejsca początkiem września. Od tego czasu doczekaliśmy się oficjalnych wystąpień przedstawicieli marki Nina Ricci w Wielkiej Brytanii i zapewnień, że to jest podróbka, że Nina Ricci nigdy nie produkowała tego typu miniatur, i że perfumy kupione w oficjalnej dystrybucji są w 100% bezpieczne.
Jaka była reakcja Brytyjczyków? Tutaj już bazuję na informacjach, które przekazali mi znajomi związani z branżą perfumeryjno-kosmetyczną w Londynie. Sprzedaż produktów marki Nina Ricci spadła tam ostatnio od 5 do 10% w stosunku do wyników sprzed roku i w kuluarach mówi się, że jest to pokłosie użycia "Premier Jour" w ataku na Skripalów. Wizerunek marki pojawił się bowiem we wszystkich najważniejszych programach telewizyjnych, gazetach i licznych portalach (od tych plotkarskich jak The Sun po poważniejsze jak Business Insider i BBC), a w listopadzie doczekaliśmy się drugiego oficjalnego komunikatu w tej sprawie ze strony marki. Coś więcej jest na rzeczy...
A co mamy w podróbkach perfum?
Warto zdać sobie sprawę, że kupując typowe podróbki, które wyprodukowano w piwnicach i garażach na drugim końcu świata, nie wiemy, co jest w środku. I nie mówię o tym, że nie ma tam absolutu irysa czy olejku różanego (bo tego nie ma na pewno), ale o tym, że mogą tam być substancje po prostu groźne, które mogą mieć właściwości rakotwórcze czy alergizujące. A z perspektywy producenta podróbek w Chinach czy Turcji nawet koszt zwykłego alkoholu, którym rozcieńczamy kompozycje perfumeryjne, jest bardzo duży, więc na pewno będzie chciał go ściąć jak najbardziej i zastosuje alkohol najtańszy, jaki znajdzie - to znaczy, że będzie on skażony "niewiadomoczym"
Tutaj możecie zobaczyć, jak wygląda nielegalna rozlewnia perfum, a tutaj, czym różni się zapach podróbek od oryginalnych perfum na konkretnym przykładzie.