Przyznam szczerze, że perfumy Burberry już dawno skazałem na porażkę. Od czasów fatalnych Body mam uraz do tej firmy. Wcale nie spłyciła go premiera Brit Rhythm for Men, która była co prawda głośna i ciekawa, ale jakość zapachu okazała się żenująca. A jednak Brit Rhythm for Women to inna bajka!
To irys. Piękny, krągły, słodko-pudrowy i drzewny. Z początku wybrzmiewał nieco surową marchwią, co jednak minęło po jakichś 10-15 minutach. Jednak patrząc z drugiej strony, tak intensywny irysowy początek stanowi świetne preludium do dalszej gry. Jest też nietypowe jak na warunki perfumerii mainstreamowych i muszę podkreślić, że Brit Rhythm for Women bliżej ma do klasycznych irysów niszy niż do masowej pulpy.
Obok irysa czuć miękką woń kwiatu pomarańczy i pościelową, niezbyt chłodną lawendę. Całość kojarzy się pościelą, atłasem, jedwabiem i puchem. Z Si Armaniego też. Bardzo, bardzo kobiecy to zapach. Powiedziałbym nawet, że kwiatowe partie mają tu mleczną, matczyną wręcz nutę. W bazie zaś akordy florystyczne są płynnie i spokojnie zastępowane przez delikatny wetiwer. Nawet ten z pozoru męski składnik gra w perfumach Burberry melodię miękką i kobiecą. Zanurzony w olfaktorycznym, ciepłym mleku jest zwieńczeniem najbardziej udanego zapachu Burberry od wielu, wielu lat.
Nuty: irys, lawenda, neroli, piwonia, czerwony pieprz, liście czarnej porzeczki, wetiwer, piżmo
Twórca: Nathelie Cetto, Antoine Maisondieu
Rok premiery: 2014
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana o pojemności 30, 50 i 90 mL (30 mL - 239 zł, 50 mL - 299 zł, 90 mL - 399 zł)
Trwałość: średnia, około 5-6 godzin