Nowe premiery marki Dior to zawsze wielkie wydarzenia. Jeśli zaś na świat przychodzi członek rodziny Addict, możemy mówić nawet o czymś więcej.
Z przykrością stwierdzam, że nowy Addict Eau de Toilette to szmatka po prostu. Z wielkim Addictem nie ma NIC wspólnego. Jest wręcz jego zaprzeczeniem. Słowa klucze: masowa taniość, nijakość, wtórność, oklepanie, mizeria. I tak sobie myślę, że jest to najsłabszy i najbardziej upodlony ze wszystkich, lżejszych zapachów Diora. Bo to nie jest tak, że świeże perfumy mi się nie podobają. CenięEau Delice. Szanuję Miss Dior Blooming Bouquet. Addict Eau de Toilette to jednak porażka na całej linii.
Jedyny akcent, który ujdzie to sam początek. Przez pierwsze 60 sekund pachnie zielonymi liśćmi z iksrzącą nutą neroli w tle. Nie dajcie się więc zwieść w perfumerii i nie kupujcie pochopnie, ponieważ już w drugiej minucie nowy Dior zionie akordem kwiatowym rodem z najpodlejszych podróbek Federico Mahora. Efekt jest po prostu tragiczny!
Kwiatki (KFIADGI) podane w Addict EdT są rozwodnione, nijakie, wtórne i nudne. Nie udało się ukryć pod nimi syntetycznych utrwalaczy, więc do akordu florystycznego dołącza akord starego kurzu na żarówce i fartucha laboratoryjnego.
Perfumy są płaskie i bez historii. Gdyby ktoś mi kazał wskazać najsłabszy i najbardziej nijaki zapach marki Dior to bez wątpienie byłby to nowy Addict Eau de Toilette (z zaznaczeniem, że nigdy porządnie nie testowałem wersji Addict Eau Fraiche, a one potencjalnie mogą być jeszcze słabsze). Naprawdę szkoda, że tak zacna marka próbuje wciskać swoim fanom taką mizerię. Szkoda tym większa, że Francuzi pokazali swoje umiejętności w kreacji lekkich, świeżych perfum (w.w. Miss Dior Blooming Bouquet czy Addict Eau Delice).
Nuty: jaśmin, neroli, wanilia, mandarynka, drewno sandałowe
Rok premiery: 2014
Twórca: Francois Demachy
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: niska, około 3-4 godzin