Nie, ten wpis nie będzie traktował o zapachach Gabrieli Sabatini. Jej perfumy to fenomen i materiał na zupełnie oddzielny artykuł. O marce Lacoste też nie będę wspominał. Dziś o mniej znanych zapachach, które lansowały gwiazdy tenisa ziemnego pod własną marką.
Andy Roddick
Perfumy powstały w 2004 lub 2005 roku. Był to typowy zapach sportowy dla mężczyzn bazujący na akordzie cytrusowym. Ciekawym pomysłem okazała się butelka, ale i to nie pomogło. Andy Roddick Eau de Toilette został wycofany z produkcji, a sam gwiazdor (wygrał US Open 2003 w finale z Agassim) stał się twarzą perfum Lacoste.
![]() |
Andy Roddick |
Carlos Moya
Pierwszy hiszpański lider rankingu ATP i zwycięzca wielkoszlemowego French Open 1996 wylansował w 2007 roku całą linię swoich perfum. Najpierw Carlos Moya Classic, później Carlos Moya Women (z różą, frezją, cytrusami i akordem drzewnym), a na samym końcu jeszcze Black (paczula, mięta, drewno sandałowe). Żadna z kompozycji nie odniosła sukcesu.
![]() |
Carlos Moya |
Roger Federer
Nieśmiertelny Federer debiutował na rynku perfum zaraz po pierwszym większym sukcesie (Wimbledon 2003). Jego perfumy nie odniosły jednak sukcesu i dziś trudno znaleźć na ich temat jakiekolwiek informacje. Były przeznaczone dla mężczyzn i miały łączyć akordy kwiatowe z cytrusami oraz z ambrą.
Maria Sharapova
Jej zapach powstał w 2005 roku, niecały rok po pierwszym wielkoszlemowym triumfie na trawnikach Wimbledonu w 2004 roku. Perfumy są wciąż na rynku, chociaż trudno mówić, żeby odniosły oszałamiający sukces. Łączą aromat białych kwiatów z akordem zielonym.
Anna Kournikova
Znana bardziej z urody niż z wyczynów na korcie, ale własne perfumy miała. To Simplicity. Niestety, poza jednym zdjęciem nie mogę znaleźć jakichkolwiek informacji na temat tego produktu. Jak wszystkie powyżej, nie odniósł sukcesu.
Bjorn Borg
Znany szwedzki mistrz Wimbledonu i French Open już na sportowej emeryturze pokazał 5 zapachów dla Pań. Seria Love All podobno radzi sobie nie do końca dobrze i zapachy będą wycofane (lub już poszły do krainy wiecznych łowów).
Morał z tego taki, że tenisiści nie powinni się brać do tworzenia własnych marek perfumeryjnych i jeszcze mieć ambicji lokowania tych produktów na najwyższej półce. Zapachy, o których dzisiaj wspomniałem mają dla fanów tenisa przede wszystkim wartość kolekcjonerską, nie zapachową.