Już są na półkach, już można je testować i kupować. Nie spodziewajcie się jednak cudów, Dolce - koronna premiera marki Dolce & Gabbana - swojego insygnia władzy ma z plastiku.
Perfumy należą do szerokiego nurtu zapachów lekkich, świeżych i nijakich. Już na początku trzeba przyznać, że Dolce to kompozycja bezpłciowa i obdarta ze wszelkiej oryginalności. Na jej tle nawet Modern Muse prezentuje się jako dobry produkt.
Początek ma białokwiatowy i ciut słodki. Później jest tak samo, choć stężenie cukru jeszcze bardziej zmniejsza się. Fakt obecności białego kwiecia wydaje się zaś coraz bardziej wątpliwy, bo perfumy rozwijają się w stronę chemiczno-nijaką. W bazie czuć już niemal wyłącznie białe piżmo.
Rozumiem, że tak mogą pachnieć perfumy za 20 lub 50 złotych, ale płacąc kilkaset oczekiwałbym czegoś, co chociaż otrze się o sztukę perfumeryjną. Dla mnie sama kompozycja zapachowa tego produktu bardziej pasuje do mydła do rąk lub płynu do kąpieli. O sztuce mowy być nie może!
Komu może nowy zapach się spodobać? Komuś, kto boi się pachnieć. Fanki Downtown i Beauty Kleina, Cartier de Lune, Lalique Fleur de Cristal czy Lanvin Marry Me odnajdą się w nowym Dolce. Niestety, ja uważam, że człowiek po to używa perfum, aby wyrazić siebie, pokazać swój nastrój i emocje. Ktoś pachnący leciutkimi kwiatkami Dolce nie zrobi na otoczeniu wielkiego wrażenia...
Pomijam już fakt, że zapach jest raczej mało trwały, więc w warunkach biurowych (w takich go widzę najbardziej) i pracy po 8 godzin dziennie może się nie sprawdzić.
Nuty: amarylis, papaja, żonkil, neroli, lilia wodna, cashmeran, piżmo
Rok premiery: 2014
Twórca: brak danych (ja też bym się wstydził przyznać do takiego czegoś)
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 50 i 75 mL
Trwałość: raczej słaba, około 4 godzin