W poprzednim wpisie z tego cyklu rozważałem wpływ temperatury na żywotność perfum. Dziś zgodnie z obietnicą, kolejna część - światło.
Perfumy nie lubią światła. Szczególnie wrażliwe na jego działanie są ekstrakty, perfumy w formie olejków i pomad. Odporne (w granicach rozsądku) są zaś wody toaletowe. Dlaczego?
Chodzi o to, że wody toaletowe i kolońskie zawierają dużo alkoholu. Skomplikowane i reaktywne cząsteczki zapachowe są w tych produktach w "dalekiej odległości" od siebie, bo oddziela ja sporo alkoholu. To tak jakby biło się dwóch gości a kilkanaście osób próbowało ich rozdzielić. Dwóch śmiałków to cząsteczki zapachowe, tłum to alkohol. W przypadku ekstraktów perfum tego tłumu jest mniej, a śmiałków zamiast dwóch, nagle robi się dziesięciu. I katastrofa gotowa. :)
Kiedy w szkole podstawowej (lub gimnazjum) uczono nas o alkanach, pojawiała się informacja, że nie odbarwiają wody bromowej. Są tak zwanymi węglowodorami nasyconymi i reakcja z wodą bromową pomaga odróżnić je od węglowodorów nienasyconych (alkenów, alkinów...). Silne naświetlania są jednak w stanie zmusić alkany do reakcji z wodą bromową. To pokazuje, że światło ma potężną moc przyspieszanie reakcji chemicznych.
Jego wpływ na produkty perfumeryjne badany jest za pomocą klasycznego testu półkowego, gdzie umieszczamy produkt na półce w pomieszczeniu imitującym sklep. I czekamy.
Drugim testem jest test UV. Tutaj umieszczamy produkt perfumeryjny pod lampą UV i po pewnym czasie określamy, jak bardzo zmienił się zapach.
Najważniejsza w tym wszystkim jest świadomość,że promienie słońca wysyłają oprócz światła widzialnego też promieniowanie UV, które działa wyjątkowo destrukcyjnie na kosmetyki. Trzymanie perfum na oświetlonej toaletce jest więc dużo mniejszym grzechem niż trzymania na parapecie lub w innym miejscu narażonym na bezpośrednie działanie słońca. W ramach ciekawostki powiem, że równie niszczące działanie ma promieniowanie rentgenowskie i gamma, ale perfumy raczej nigdy nie są na nie narażone (choć przy częstych podróżach samolotem trzeba i to brać pod uwagę).
Całość sprowadza się na krótkiego wniosku: perfumy trzymamy tam, gdzie słońce nie dochodzi.
2. Światło.
Perfumy nie lubią światła. Szczególnie wrażliwe na jego działanie są ekstrakty, perfumy w formie olejków i pomad. Odporne (w granicach rozsądku) są zaś wody toaletowe. Dlaczego?
Chodzi o to, że wody toaletowe i kolońskie zawierają dużo alkoholu. Skomplikowane i reaktywne cząsteczki zapachowe są w tych produktach w "dalekiej odległości" od siebie, bo oddziela ja sporo alkoholu. To tak jakby biło się dwóch gości a kilkanaście osób próbowało ich rozdzielić. Dwóch śmiałków to cząsteczki zapachowe, tłum to alkohol. W przypadku ekstraktów perfum tego tłumu jest mniej, a śmiałków zamiast dwóch, nagle robi się dziesięciu. I katastrofa gotowa. :)
Kiedy w szkole podstawowej (lub gimnazjum) uczono nas o alkanach, pojawiała się informacja, że nie odbarwiają wody bromowej. Są tak zwanymi węglowodorami nasyconymi i reakcja z wodą bromową pomaga odróżnić je od węglowodorów nienasyconych (alkenów, alkinów...). Silne naświetlania są jednak w stanie zmusić alkany do reakcji z wodą bromową. To pokazuje, że światło ma potężną moc przyspieszanie reakcji chemicznych.
![]() |
Naświetlanie alkanów prowadzi do powolnego odbarwienia wody bromowej. |
Drugim testem jest test UV. Tutaj umieszczamy produkt perfumeryjny pod lampą UV i po pewnym czasie określamy, jak bardzo zmienił się zapach.
Najważniejsza w tym wszystkim jest świadomość,że promienie słońca wysyłają oprócz światła widzialnego też promieniowanie UV, które działa wyjątkowo destrukcyjnie na kosmetyki. Trzymanie perfum na oświetlonej toaletce jest więc dużo mniejszym grzechem niż trzymania na parapecie lub w innym miejscu narażonym na bezpośrednie działanie słońca. W ramach ciekawostki powiem, że równie niszczące działanie ma promieniowanie rentgenowskie i gamma, ale perfumy raczej nigdy nie są na nie narażone (choć przy częstych podróżach samolotem trzeba i to brać pod uwagę).
Całość sprowadza się na krótkiego wniosku: perfumy trzymamy tam, gdzie słońce nie dochodzi.