Chanel wygrywa sądową batalię.
W ubiegłym tygodniu Chanel wygrało proces sądowy w sprawie naruszenia ich znaku towarowego „Chanel”. Na początku tego roku, został złożony pozew przeciwko koreańskiemu SPA o wdzięcznej nazwie „Chanel SPA”. Sąd w Seulu uznał, że takie nieuprawnione użycie nazwy Chanel jest szkodliwe dla reputacji znanego domu mody. To nie pierwszy pozew francuskiego domu mody skierowany przeciwko firmom posiłkującym się w nazwie słowem „Chanel”. W samym Seulu, w którym obecnie działa 11 butików Chanel, dwukrotnie (w 2010 r. i 2012 r.) pozwano sklepy o nazwie „Chanel Business Club”. Jak łatwo się domyślić, w tym przypadku Chanel również zwyciężyło.
Co ciekawe, dyrektor kreatywny Chanel nie tylko skutecznie tępi nieuprawnione wykorzystywanie nazwy Chanel do nazw innych firm, ale także samo używanie Chanel jako przymiotnika określającego coś eleganckiego i klasycznego („very Chanel”). (M.B.: ja tak używam "Harper's Bazaar"; muszę przestać :)) Firma ostrzega, że za użycie słowa Chanel do określenia stylu innej kolekcji, może grozić rozprawa sądowa! Swego czasu, w „Women's Wear Daily” zamieszono nawet cały artykuł uświadamiający, że Chanel to nie przymiotnik, ale nazwisko projektantki, marka, nazwa perfum i zastrzeżony znak towarowy wyłącznie dla ich produktów.
Autor wpisu: Magdalena Cecylia Mroczek
Info za lawmore.pl.