Guerlain Aqua Allegoria Limon Verde
Co roku, premiera zapachu z serii Aqua Allegoria to wielkie wydarzenie. W 2014 tym większe, że aromat jest naprawdę wyjątkowy.
Pamiętam swoje pierwsze spotkanie z Limon Verde. Przelotne, szybkie i niedokładne. W stosie kilku blotterów woń perfum wydała mi się nudna i niewarta dalszych testów. Paręnaście dni później zdecydowałem się na bardziej konkretną znajomość z kompozycją Guerlain. Kiedy poświęciłem jej dwa dni, zyskała w moim nosie tak wiele, że aż strach pisać.
Guerlain Limon Verde to perfumy cytrusowo-owocowe z wielką ilością nut zielonych. Pozornie banał!
Podczas testów okazało się, że nie jest tak do końca. Zapach rozpoczyna orzeźwiająca limonka. W tym miejscu pozwolę sobie na techniczną dygresję. Limonka to synonim limety. Inne jej nazwy to lima i limona. Kiedy będziecie chcieli kupić olejek z limonki, to jego najczęstszą nazwą będzie "olejek limetkowy". Nie wspominam o tym bez powodu. Olejek limetkowy w czystej formie pachnie bardzo odmienne od owoców limonki. Jest to o tyle ważne, że inne olejki cytrusowe: pomarańczowy, cytrynowy, grejpfrutowy, pachną w sposób zbliżony do produktów ze sklepu spożywczego. W przypadku limonki tak nie jest. Jej olejek jest bardzo słodki i bardzo kwaśny. W takiej postaci jego zdolność do "chłodzenia" perfum jest nikła. To pozwala przypuszczać, że w Guerlain Limon Verde znajdziemy olejek zmodyfikowany albo w ogóle zupełnie inne składniki, które mają odwzorować woń limetki znanej konsumentom. Wpływa to, oczywiście, na sam zapach.
Perfumy są zielone, chłodne i lekko kwaskowe. Od początku wtóruje im lekko roślinna, organiczna nuta, która budzi skojarzenia z czymś wytrawnym i nieco męskim. Po tym pierwszym uderzeniu, Limon Verde dalej sypie w rękawa asami. Pojawia się wyraźny akord białych kwiatów, których nie ma w oficjalnym spisie nut. Znowu mogę przypuszczać, że włączono do formuły pewne molekuły w typie hedionu (syntetyczna molekuła jaśminu). To oczywiście zaleta, wielka zaleta. Całość gra pięknie, ambitnie i naturalnie. Jeśli ktoś szuka idealnie wyrażonego w perfumach drinka Caipirinha, to właśnie Limon Verde tak pachnie. W zasadzie to nawet lepiej.
Idźmy dalej.
Guerlain serwuje coś jeszcze. To pierwotna, archetypiczna figa. Pachnie rewelacyjnie i czysto, tak jakby ktoś wyciągnął ją z przedwiecznego edenu i wrzucił te stworzone przez Boga liście prosto do flakonu Limon Verde. To figa szlachetna, naturalna i tak zajmująca, że można wąchać ją godzinami. Co ważne, Thierry Wasser skupił się na interpretacji zielonej strony figi a nie słodkich owoców. Mamy więc boskie nuty trawiaste obleczone w delikatny mleczny woal. Fani niszowych figowców Olivii Giacobetti (Diptyque Philosykos, L'Artisan Premier Figuier) będą w siódmym niebie. Zaznaczam jednak, że ten wątek jest wyczuwalny bardziej w sercu i w bazie, i nie jest dominantą. Zresztą wątków dominujących w Limon Verde jako takich nie ma. Tu wszystko się uzupełnia.
Kolejną mocna stronę perfum Guerlain jest ich ścisła baza. Utrzymuje się ona na skórze nawet 12-14 godzin po aplikacji i nie wpada w chemiczne niuanse. Jest lekko słodka, nieco zielona, bardzo delikatna, ale nie czuć w niej żadnych, ale żadnych białych piżm czy innych syntetyków utrwalających. Oczywiście, one tam są, ale pięknie schowane pod nutą bobu tonka.
Zdaję sobie sprawę, że rodzaj świeżości, jaki prezentuje Guerlain w Limon Verde nie musi przypaść do gustu każdemu. Ja jednak oceniam też rzemiosło perfumeryjne, konstrukcję kompozycji zapachowej i emocje, jakie niesie. I tak sobie myślę, że jeśli tym perfumom nie przyznałbym oceny 10/10 to nie przyznałbym jej już nigdy.
Thierry Wasser tworząc Guerlain Limon Verde przedstawił zupełnie nową jakość w dziedzinie świeżych perfum.
Nuty: limeta, nuty owocowe, cukier trzcinowy, figa, bób tonka
Rok premiery: 2014
Twórca: Thierry Wasser
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa o pojemności 75 i 125 mL (mniejsza pojemność za 250-300 zł)
Trwałość: bardzo dobra, powyżej 12 godzin