Lacoste Essential znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Essential to bez wątpienia wielkie perfumy pod wieloma względami, np.: przynoszą wielkie zyski marce Lacoste ;)
Prawdę mówiąc mam z tym zapachem problem, duży problem. Zawsze w stosunku do wielkich klasyków jestem pokorny i staram się zrozumieć ich fenomen, dotrzeć do głębi i poznać myśli perfumiarza. Teraz, przy Essential również taka droga miała miejsce.
Cel jednak pozostał nieosiągnięty.
Niestety, w przypadku hitu Lacoste kapituluję, bo tak syntetycznej porzeczki nie wąchałem chyba nigdy. Jest fatalnie przykurzona, mdła i okraszona nutą sportową. Od początku do końca Essential pachnie chemicznie i nieszczerze. Początkowa słodycz, pochodząca również od róży, mnie mdli i w dzisiejszy, upalny dzień niemal mnie zabiła.
Perfumy starają się być jednocześnie słodkim porzeczkowcem i zimnym sportowcem. Efekt jest jaki jest, czyli na mój nos marny. Jedynym plusem, jaki dostrzegłem, jest spora zmienność tych syntetycznych akordów. Na początku przykurzone owocki, gdzieś w tle cytrynowe pastylki, później sporo drewna i paczuli w wersji "light sport". Od serca może przypominać orka, który powstał z upodlenia elfa. Elfem w tym wypadku byłoby Paestum Rose marki Eau d'Italie albo klasyk Marni. Już czujecie klimat?
Z drugiej strony doceniam pewną oryginalność, bo na półkach męskich perfumerii tak wyraźna nuta porzeczkowych liści to rzadkość. A ona trafia w kobiece serca. Mężczyźni w Lacoste Essential zapewne doceniają wątki kurzowo-cytrusowo-pieprzne. Każdy zatem znajdzie coś dla siebie. Ja jednak podziękuję. To chemia tak wielka, że aż trzeszczy w nosie.
Nuty: czarna porzeczka, róża, pieprz, drewno sandałowe, paczula, cytrusy, liście pomidora
Rok premiery: 2005
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: zapach dostępny w pojemności 75 i 125 mL jako woda toaletowa
Trwałość: bardzo dobra, około 8 godzin