Quantcast
Channel: Nez de Luxe — blog i opinie o perfumach damskich i męskich
Viewing all 1711 articles
Browse latest View live

Atomizery do perfum, historia, rodzaje, sekrety...

$
0
0
Perfumy z atomizerem

Choć perfumy były znane ludzkości od starożytności, to atomizery do perfum są wynalazkiem znacznie młodszym. Ich historia nie ma nawet 200 lat. 


Obecnie mam przed sobą kilkanaście stron materiałów na ten temat i widzę, że historia atomizerów to świetny materiał na pracę naukową. Niestety, ja nie mam czasu na tak dogłębną analizę problemu. Tym bardziej, że niektóre dane są sprzeczne, inne są niepełne. Im bardziej próbuję naprostować temat, tym więcej pytań się pojawia.

Trzy historie atomizerów. Kto był pierwszy?


Mówi się, że pierwszy atomizer na świecie został wykonany przez doktora Allena DeVilbissa w roku 1888. Jak zawsze w tego typu wypadkach - "potrzeba została matką wynalazku". Doktor chciał po prostu skuteczniej aplikować roztwory leków do gardeł pacjentów. Atomizer okazał się więc idealnym rozwiązaniem.

Atomizer DeVilbissa z lat 20. XX wieku

Problem pojawia się jednak, kiedy dojdziemy do amerykańskiego patentu z 1876 roku. Patent ten przyznaje pierwszeństwo Frankowi Stanley'owi. W latach 70. XIX wieku Stanley rozpoczął prace nad wynalazkiem, który miał umożliwić mu lepsze nakładanie farby. Okazało się, że jego wynalazek działa. Został zatem zgłoszony do urzędu patentowego pod nazwą "atomizer".

Atomizer Stanleya

To jednak nie wszystko. Okazuje się bowiem, że na wystawie Paris Exposition Universalle w roku 1878, perfumy z atomizerami zaprezentowały marki takie jak Guerlain, Caron, Lubin czy Molinard. Ten fakt pozwala przypuszczać, że pierwsze atomizery powstały wcześniej,w połowie XIX wieku jako narządzie aplikacji leków. W tamtych czasach perfumy również były sprzedawane w aptekach, więc nowe, perfumeryjne zastosowanie atomizerów wydaje się naturalną koleją rzeczy.

Doktor DeVilbiss


Na podstawie trzech powyższych historii możemy się zastanawiać nad pozycją DeVilbissa w wyścigu o pierwszy atomizer. Nie możemy jednak kwestionować tego, że jego firma na początku XX wieku stała się światowym monopolistą w produkcji atomizerów.

Rodzaje atomizerów


Nie będę podawał specyfikacji każdego rodzaju atomizerów. Zaznaczę tylko, że pierwsze z nich były wyposażone w pompkę, którą wykonywało się ruchy "góra-dół" - coś jak pompka do opon (pewną modyfikacją tego pierwszego atomizera jest ten z Eau Mega marki Viktor & Rolf). Później nastał czas atomizerów "bulwiastych" z charakterystyczną gumową bańką przy butelce. Następnie zaś zaczęto tworzyć atomizery znane z dzisiejszych perfum. To taki telegraficzny skrót, ale na potrzeby bloga wydaje się być optymalny.


Katalog atomizerów z 1927 roku

I Wojna Światowa i amerykańscy żołnierze


W historii tej pojawia się jeszcze jeden, dość ciekawy wątek. Ponoć na wyposażeniu żołnierzy amerykańskich podczas I Wojny Światowej były pewne leki aplikowane za pomocą atomizerów nakręcanych na butelki. Kiedy wojna się skończyła i oddziały wracały z frontu do portów morskich przez Paryż, żołnierze opróżniali te butelki i kazali sobie wlewać w nie perfumy dla swoich wybranek serca. W związku z tym pojawiła się teoria, że to amerykańscy żołnierze byli pierwszymi ludźmi, którzy używali znanych dziś atomizerów do aplikacji perfum. W tamtych czasach, we Francji królowały bowiem atomizery z gumową pompką.

Amerykanie podczas I Wojny Światowej

Zalety atomizerów do perfum


Wielką popularność atomizery zyskały dzięki temu, że znacznie ułatwiły aplikację perfum, pozwalały uzyskać dobry efekt zapachowy za pomocą mniejszej ilości perfum niż podczas aplikacji "lanej". Trzecią zaletą była ich higieniczność, co przełożyło się na przedłużenie przydatności perfum do użycia.

Wśród innych zalet wymienia się również możliwość noszenia perfum ze sobą, co nie było takie łatwe w przypadku produktów zamykanych korkiem. Z perspektywy wieku XIX i początków XX istotny jest również fakt, że nowe atomizery nie brudziły rękawiczek i ubrań osób używających ich, co było jedną z największych wad pierwszych historycznie atomizerów i perfum lanych (Zobacz też jak używać próbek, perfum lanych i miniatur)
Atomizer z pompką

Atomizery w służbie perfumeryjnych księgowych


W dzisiejszych czasach jest jednak pewien haczyk. Producenci perfum wybierają bowiem atomizery, które rozpylają coraz więcej perfum podczas jednej aplikacji. Tym samym szybciej następuje zużycie perfum i szybciej idziemy kupić kolejny flakon. Dziś o wyborze atomizera do perfum decydują "księgowi". Wzrost objętości jednego "psiku" nawet o kilka procent powoduje miliony dolarów zysku w skali całego świata.


Ermenegildo Zegna Uomo Absolute

$
0
0

Perfumy marki Ermenegildo Zegna znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Ermenegildo Zegna Uomo Absolute

Najnowszą, mainstreamową propozycją od marki Ermenegildo Zegna jest Uomo Absolute.


Drzewna mięta


Zapach wpisuje się w kanon tej firmy. Jest klasycznie, elegancko i trochę nudnawo. Nowe perfumy są więc drzewne, wytrawne i z wyraźnie zaznaczoną nutą ziołową. Na samym początku jest to mięta. Nie występuje ona jednak w formie intensywnej i odświeżającej, rodem z gum do życia lub pasty do zębów. Zegna postawił na miętę wysuszoną, wytrawną, w której przesunął zapachowe spektrum w stronę obszarów drzewnych i mniej świeżych.

Mięta świeża i mięta suszona...

Szałwia i kurz


Później, miejsce mięty zajmuje szałwia. Ta zaś wprowadza do kompozycji trochę kurzu, ale udanie gra z charakterystycznym akordem wysuszonych kwiatów. Uomo Absolute na tym etapie przenosi nas trochę w klimaty Fahrenheita, trochę w klimaty Xeryus Rouge. Jest bezsprzecznie męski i na pewno nie brakuje mu szlachetności.

Baza Uomo Absolute


Od początku jest to woń bardzo drzewna, wręcz leśna i mszysta. Otarta o klimat szypru. W bazie jednak wyraźnie zbacza w kierunku zapuszczonego laboratorium. Perfumy stają się chemiczne, płaskie i niby piżmowo-drzewne. Szkoda, że dostojnych wątków z głowy i serca nie udało się dociągnąć do bazy, bo mielibyśmy naprawdę godną polecenia pozycję dla mężczyzn. A tak Zegna Uomo Absolute jest tylko średniakiem.


Nuty: szałwia, wetiwer, kardamon, drewno cedrowe, ambra, cytrusy, mięta, akord kwiatowy
Rok premiery: 2014
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: zapach dostępny w pojemności 50 i 100 mL jako woda toaletowa
Trwałość: dość dobra, około 6 godzin

Katy Perry Killer Queen — płynne praliny

$
0
0

Katy Perry Killer Queen znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Katy Perry Killer Queen

Killer Queen to jedna z najgłośniejszych ubiegłorocznych premier perfumeryjnych. Trzeba przyznać, że Katy Perry dopiero tym zapachem udało się podbić serca tłumów.


Płynne praliny


Płynne praliny, czymkolwiek są, zrobiły wrażenia na nosach od Ameryki po Azję. To syntetyczny składnik, który jednak zachwyca swoich zachowaniem. Jest słodki, nieco mleczny, iskrzący, przytulny. Kojarzy się z wanilią, czekoladą. Jest w nim nuta przypraw, masła i miodu. Czy takie coś może pachnieć źle?

Głowa i serce


Killer Queen to jednak nie tylko płynne praliny. To także owocowy, nieco nazbyt plastikowy początek złożony z jagód, śliwek i bergamotki. Przynajmniej w teorii. Mój nos nie jest w stanie wykryć tu niczego poza rozcieńczoną, dżemopodobną masą z dodatkiem kwasku cytrynowego. Na szczęście, ten początkowy akord zdaje się utopiony w pralinach, więc nie wpływa na całościowy odbiór kompozycji.

Pralinki :)

To samo dotyczy kwiatowego serca. Niby jaśmin, niby plumeria, ale gdyby mi ktoś podstawił w ciemno Killer Queen, to nie odgadłbym ani jednego, ani drugiego. To rozcieńczona w płynnej pralinie kwiatopodobna masa, które pasuje do całości, ale do dzieła sztuki jej daleko.

Single-note?


Siłą perfum Katy Perry jest właśnie ten słodki, pralinowy akord. Jego mocą zaś jest jednostajność i długie życia na skórze. Sam w sobie jest bardzo upojny i mnie się naprawdę podoba, ale zabrakło w tym wszystkim finezji, wyszukania. To trochę tak jak z Molekułami. W Killer Queen mamy drakońskie stężenie pralinek, co sprawia, że perfumy mogą być w zasadzie rozpatrywane jako kompozycja single note. I jako taka, nie prezentuje poziomu dzieła sztuki perfumeryjnej.


Nuty: praliny, bergamotka, śliwka, jagody, paczula, jaśmin, plumeria, akord kwiatowy, drewno kaszmirowe
Rok premiery: 2013
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 15, 30, 50 i 100 mL
Trwałość: średnia, około 4-5 godzin

Perfumy do pracy dla kobiet i mężczyzn

$
0
0
Praca z ludźmi wymaga rozwagi również w kwestii perfum

Jakiś czas temu jedna z czytelniczek zadała mi pytanie o perfumy do pracy dla kobiet w biurze. Ja postanowiłem temat wzbogacić również o wątek męskich perfum.


Temat ten wydaje mi się na tyle interesujący, że zdecydowałem poświęcić mu osoby wpis. I na dobrą sprawę nie będzie on dotyczył wyłącznie pracy w biurze, ale każdej pracy w zamkniętym pomieszczeniu, która wymaga kontaktu z drugą osobą. Kiedyś już pisałem o perfumach dla lekarzy i to poniekąd może być wskazówka. Również artykuł o zapachach dla nauczycieli będzie przydatny.

Jaki wymagania stawiamy perfumom do pracy?


1. Wysoka trwałość


To chyba oczywisty warunek. Kiedy rano aplikujemy perfumy, to najlepiej byłoby nie ponawiać aplikacji w ciągu dnia. Szkoda na to czasu i nie zawsze mamy w pamięci tą czynność. Istotne jest również to, że pierwsze minuty po aplikacji, nawet nietrwałych perfum, mogą być zbyt męczące dla otoczenia. To dlatego wiele osób narzeka na komfort jazdy w windach. Zazwyczaj używamy perfum przed samym wyjście z domu, co może mieć negatywny wpływ na zapachowe walory wind i korytarzy, jeśli skorzysta z nich więcej wyperfumowanych osób. Jeśli aplikację ponowimy w pracy, to może to spowodować chwilowy spadek komfortu u współpracowników. Polecam lekturęlisty najtrwalszych perfum, ale taki produkt musi spełniać jeszcze jeden warunek...

2. Nieinwazyjność


Wybieramy zapachy, które nie otaczają nas wielometrową sferą, w której inne osoby padają z powodu braku powietrza. Pod hasłem nieinwazyjności kryją się tak naprawdę dwie kwestie. Pierwszą z nich jest mały zasięg perfum. To znaczy, że do pracy powinniśmy postawić na zapachy raczej przyskórne, ew. na takie, które pozostawiają za nami niewielki, subtelny warkocz. Drugą kwestią jest sama moc zapachu. Wybierajmy kompozycje raczej lekkie i neutralne. Jeśli chcemy postawić na orientalne killery (Guerlain Shalimar, Thierry Mugler Angel) to stosujemy perfumy oszczędniej, tak żeby zamknąć je w ramy akceptowalne przez klientów i/lub współpracowników.

3. Pobudzające działanie


Starajmy się nosić do pracy perfumy, które nie będą nas usypiały i obniżały naszej koncentracji. Nie mówię tu o klasycznym traktowaniu tego problemu w kategoriach aromaterapii, ale bardziej o skojarzenia. Jeśli jakieś perfumy kojarzymy z herbatą, ciepłym łóżkiem lub wakacjami, to niekoniecznie będziemy dobrze się w nich czuć przekładając dokumenty czy siedząc przed komputerem. A nawet jeśli nasze samopoczucie wzrośnie, to wydajność może spaść - a tego przecież nie chcemy.

Propozycje perfum do pracy dla kobiet


Propozycje perfum do pracy dla mężczyzn


Masaki Matsushima mat; limited — różany pył

$
0
0

Perfumy marki Masaki Matsushima znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Masaki Matsushima mat; limited

mat; limited trafił w końcu do perfumerii. Cicho, bez wejścia na półki z szyldem "nowość", ale jednak jest.


Trochę też tak pachnie - cicho. Początek ma nieco proszkowy, świeży i czysty. Przypomina liście róży pokryte proszkiem do prania. Podoba mi się motyw połączenia zielonych, roślinnych nut z czystością bieli. Trudno jednak uciec od wrażenia dużego chemizmu kompozycji zapachowej. Zagrywanie nutą róży w takiej odsłonie to trudna sztuka i znam wiele ciekawszych, choć tańszych perfum w tym temacie (choćby Moment de Bonheur).

Drugie wrażenie jest jednak słabsze. To owocowa, nastolatkowa zieleń, która haczy o jakieś jabłkowe, infantylne niuanse. Na tym etapie róża jeszcze jest różą i broni nowych perfum Matsushimy. Później jest już tylko prościej, łatwiej i bardziej masowo. mat; limited wchodzi w jakieś strasznie nienaturalne obszary, które przypominają woń kwiaciarni z plastikowymi produktami. Następnie całość ewoluuje w kierunku już nawet nie kwiaciarni, co pojedynczych kwiatków. Jest bardzo lekko, przestrzennie i bez wyrazu.

Zawsze powtarzam,że zrobienie dobrych, świeżych perfum to prawdziwa sztuka. Tym razem Masaki Matsushima zawiódł. Jego mat; limited w bazie pachnie już tragicznym piżmem, w którym pobrzmiewa ledwie cień owocowo-kwiatowego początku. Dla mnie to perfumy bez historii i bez emocji.


Nuty: bambus, róża, jaśmin, mango, granat, herbata, osmanthus, lotos, trawa, piżmo
Rok premiery: 2014
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 40 i 80 mL
Trwałość: słaba, około 4 godzin

Katy Perry Royal Revolution — rewolucja kwiatów?

$
0
0

Katy Perry Royal Revolution znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Katy Perry Royal Revolution

Royal Revolution to jedna z najgłośniejszych premier tego roku i następca Killer Queen, choć tak naprawdę oba zapachy nie mają zbyt wiele wspólnego.


W niebieskim krysztale nie zawarła bowiem Katy Perry swoich popisowych pralinek. Royal Revolution to kwiaty. W teorii powinny być zmysłowe, seksowne i oszałamiające do utraty tchu. Praktyka pokazuje, że zapach jest nieco inny.

Owszem, mamy tu kwiaty, nawet dużo kwiatów. Trzeba jednak pamiętać, że są to kwiaty słodkie. Nie tak słodkie jak praliny w Killer Queen, ale wciąż można Royal Revolution zaliczyć do słodziaków. Na początku ich cukierkowy charakter jest okraszony nieco kwaśną nutą owocową, której jednak wtóruje wrażenie sypkiej wanilii. Zestawienie kwiatowej marmoladki z owocami i czymś proszkowym wypada naprawdę nieźle, choć wielkich zachwytów też nie wywołuje.

Morze słodkich kwiatów w perfumach Katy Perry (na początku)

Później cały potencjał kwasu i nuty waniliowej czmycha, zostawiając gołe kwiaty. Standardowe, słodkie, ale broniące się. Do tej chwili Royal Revolution jest według mnie kompozycją ambitniejszą od tej skrytej w czerwonym flakonie.

Niestety, nuta kwiatowa traci cukierkową siłę i staje się więdnącymi kwiatkami w wazonie. Co gorsza, na kwiatkach osadza się coraz więcej kurzu. Po 4-5 godzinach od aplikacji nowe perfumy Katy Perry pachną już tylko chemicznymi utrwalaczami i dopiero szorując nosem po skórze mogę odnaleźć kwiatowe wspomnienia. A to jednak za mało...


Nuty: frezja, granat, drewno sandałowe, tarnina, kwiat pomarańczy, jaśmin, storczyk
Rok powstania: 2014
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: zapach dostępny jako woda perfumowana w pojemności 15, 30, 50 i 100 mL
Trwałość: średnia, około 5 godzin

UWAGA -20% na perfumy niszowe, makijaż i pielęgnację

$
0
0

Moi Drodzy,


jeśli chcecie zakupić perfumy niszowe, kosmetyki pielęgnacyjne lub kolorowe dostępne wyłącznie w ofercie perfumerii Sephora, to mam dla Was cenną informację. Tylko do 15.10.2014 wszystkie perfumy niszowe (oraz inne produkty: makijaż, pielęgnacja) na sephora.pl objęte są RABATEM wynoszący aż 20%.

Tu możecie zobaczyć wszystkie marki niszowe i kosmetyczne objęte promocją na sephora.pl

Wśród wielu marek jest niszowa linia Korres, Carven, Van Cleef&amp Arpels Collection Extraordinaire, Ermenegildo Zegna Essence...

-20% dotyczy wyłącznie zakupów realizowanych przez sklep sephora.pl.
Aby otrzymać rabat wystarczy przejrzeć ofertę sephora.pl i wprowadzić rabatowy kod podczas składania zamówienia: pvpbs


Banner_300x300


Giorgio Armani Mania Woman

$
0
0

Armani Mania znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Armani Mania

Wspomnienie pierwszej, czarnej Manii to jeden z najtroskliwiej przechowywanych skarbów w mojej pamięci zapachowej. Kto choć raz powąchał tamte perfumy, ten wie, że było to zjawisko niepowtarzalne. 


Cztery lata po jej premierze, w 2004 roku, nastąpiło lansowanie nowej, łososiowej Manii. Znacznie prostszej, słodkiej i wzorowanej na święcącym wówczas triumfy Dior Addict. Trudno jednak zaprzeczyć, że z dzisiejszej perspektywy i nowa Mania jest produktem, który wyróżnia się na kobiecej półce.

W pierwszej fazie bardzo przypomina Addicta. To podobna nuta zwęglających się owoców, mrocznej, słodkiej wanilii i upajających kwiatów. Wydaje mi się jednak, że Dior postawił wszystko na jedną kartę. Armani jest nieco bardziej zachowawczy, bezpieczniejszy, grzeczny. To taka mania kontrolowana.

Reklama perfum Armani Mania z 2005 roku

Mania ma jednak bardzo duży potencjał zmienności. Po mocnym wstępie łagodnieje. Staje się coraz bardziej kobieca i zmysłowa. Myślę, że właśnie wejście w ten obszar kwiatowych i zupełnie nieniszowych nut, spowodowało całkowitą dezaprobatę nowej Manii przez koneserki Manii Czarnej. Łososiowa jest zbyt lekka i zbyt ładna w klasycznym rozumieniu tego słowa.

Pozwolę sobie zauważyć, że serce, choć proste i kwiatowe, również potrafi zaskoczyć. Czasami kwiaty układają się bardziej puszyście, czasami potrafią strzelić w nos akordem łąkowym. Żyją na skórze, a to zaleta niewątpliwa.

Sama zaś baza Manii to trochę niewypał. Jest to klasyczne zakończenie znane z mainstremowych premier ostatnich 15-20 lat. Na tym etapie łososiowa Mania nie przypomina już w najmniejszych stopniu Addict a zbliża się do bazy dobrze rozpoznawalnej w Modern Muse, Yellow Diamond i wszelkich innych lekkich, zmysłowych i kobiecych kompozycji...


Nuty: czarna porzeczka, wanilia, drewno sandałowe, drewno cedrowe, czerwony pieprz, mandarynka, laur, konwalia, irys, magnolia, piżmo, ambra
Rok premiery: 2004
Twórca: Dominique Ropion
Cena, dostępność, linia: zapach dostępny jako woda perfumowana w wielu pojemnościach; obecnie bez linii produktów dodatkowych
Trwałość: dobra, około 5-6 godzin

Shiseido Zen Moon Essence — zapach księżycowej esencji

$
0
0

Perfumy marki Shiseido znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Shiseido Zen Moon Essence

Poza pięknym flakonem niewiele się dzieje w najnowszych, limitowanych perfumach Shiseido o nazwie Zen Moon Essence.


Zapach jest generalnie chemiczny i płaski, owocowo-cytrusowy z lekką, zwiewną nutą kwiatową. Przypomina Versace Yellow Diamond, choć jest trochę bardziej naturalny Gruszka jest nieco cieplejsza i nieco wyraźniej czuć nutę drewna kaszmirowego, zwłaszcza w bazie. Perfumy są jednak równie nietrwałe i po 3 godzinach nie zostaje po nich żaden ślad.

Jestem na nie, mimoże totalnie tragedii nie ma.


Nuty: bergamotka, róża, gruszka, grejpfrut, ananas, malina, jaśmin, magnolia, tuberoza, frezja, fiołek, wanilia, ambra, piżmo, drewno kaszmirowe i paczula
Rok premiery: 2014
Twórca: Michel Almairac
Cena, dostępność, linia: zapach dostępny w pojemności 50 mL jako woda perfumowana
Trwałość: słaba, około 3-4 godzin

Zapachowy wynalazek na Google Science Fair 2014

$
0
0
Oficjalne logo Google Science Fair

Google Science Fair to międzynarodowy konkurs dla młodych wynalazców i niezwykłych talentów.


Budzenie za pomocą zapachu


Podczas tegorocznej edycji maturzysta z Francji przedstawił swój zapachowy wynalazek. Chodzi o Sensor Wake - czyli budzik, który zamiast dźwięku wykorzystuje różne zapachy. Pomysł ten może wydawać się zbytkiem, ale okazało się, że jest istotny dla osób starszych. Ojciec chłopca zawodowo opiekuje się starszymi ludźmi i to on powiedział synowi, że jego podopieczni skarżą się na niekomfortowe, brutalne wręcz budzenie klasycznymi budzikami. Guillaume Rolland skonstruował więc urządzenie, do którego wkłada się naboje z kompozycjami zapachowymi (np. kawy, kwiatów, morza, lasu). O określonej godzinie budzik emituje intensywny aromat w swoim otoczeniu i dzięki pobudzaniu zakończeń nerwowych w nosie budzi ludzi.

Póki co, wynalazek ten docenili sami Francuzi i przyznali mu pierwsze miejsce we francuskiej edycji Google Science Fair. Mówi się, że chłopak nie jest bez szans w rundzie światowej.

Straszny budzik...

L'Atelier de Givenchy Ylang Austral

$
0
0

Perfumy marki Givenchy znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Givenchy Ylang Austral

Kwiat ylangu nie jest najpopularniejszym, ani najbardziej lubianym składnikiem perfum w Polce. Również na świecie zajmuje miejsce za różą, jaśminem czy tuberozą. Ylang Austral to jednak perfumy niezwykle udane.


Na początek polecam lekturę wpisu, który zawieram podstawową wiedzę o kwiecie ylang ylang i olejku ylangowym.

Powiem Wam od razu, że zapach ten zajmuje drugie miejsce w moim prywatnym rankingu kolekcji L'Atelier de Givenchy, zaraz za Ambre Tigre. Inna sprawa, że akurat tych perfum nie mógłbym nosić podczas żadnej okazji, ponieważ są kobiece w 100%. W 100% kwiatowe.

Są jednak nieprzeciętne. Słodycz Givenchy nie jest zbyt mocna, zbyt silne nie są doznania czysto kwiatowe (choć innych tu nie znajdziemy; to taki paradoks, bo jednocześnie YA nie jest miałki i nijaki). Zapach jest zrównoważony i dopracowany. To kunszt najwyższych lotów, który nie jest przy tym nudny i przewidywalny. A oto przecież chodzi.

Suknia, którą ma wyrażać Ylang Austral

Początek ma miękki, zielony, ale już od wstępu kreuje wrażenie ciepła, wręcz ogrzanego kokonu z kwiatowych, soczystych płatków. Deklarowanych w spisie nut liści mandarynki nie czuć dosłownie, ale zgaduję, że to one zapewniają kompozycji świetlistość i nieznaczną, lecz pożądaną kwasowość. Nie są to ostre iskry rodem z neroli lub petit grain, ale subtelne światło słońca sączące się zza lekkich zasłon. Ylang w tym flakonie został dzięki temu wygładzony i upiększony.

Brudne spektrum nut, który pozwala kojarzyć ten kwiat z jaśminem, w Ylang Austral nie występuje. W sercu bowiem mamy do czynienia ze słodkim, nie do końca rozwiniętym kwiatem. Jest w nim nieco klasycznego kwiatu pomarańczy. Podejrzewam, że część osób może wykryć tu woń starej pudernicy lub buduaru, ale jak na czysty ylang, jest to forma naprawdę piękna.

Logiczną kontynuacją jest równie rozkoszna i miękka baza, która, o dziwo, cały czas pozostaje we władaniu tytułowej ingrediencji. Drewno sandałowe, podobnie jak mandarynka, nie jest wyczuwalne wyraźnie i bezsprzecznie. Nadaje jednak kompozycji nieco maślanych, bardzo miękkich ram. Taka końcówka stanowi idealną puentę całości i jest niejako dowodem na artystyczne korzenie tych perfum. I właśnie dlatego Ylang Austral tak bardzo mi się podoba, choć zupełnie nie jest to moja bajka.


Nuty: ylang ylang, drewno sandałowe, liści mandarynki
Rok premiery: 2014
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 75 mL
Trwałość: średnia, około 5 godzin

Kolekcja perfum Karoliny

$
0
0

Dziś na blogu kolekcja perfum należąca do Karoliny. Bardzo spójna, klimatyczna i z kilkoma białymi krukami (Ming Shu...).


Jeśli zechcecie powiększyć zdjęcie, wystarczy kliknąć prawym przyciskiem myszy i wybrać "Pokaż obrazek".

Przypominam również, że każdy może pokazać swoją pachnącą kolekcję na Nez de Luxe (mail: kontakt@nezdeluxe.pl).



A oto lista skarbów Karoliny:

1. Prada Infusion edt 100 ml
2. Burberry The Beat edp 50 ml
3. Yves Rocher Cerisier en Fleurs edt 100 ml
4. Yves Rocher The` Vert edc 125 ml
5. Yves Rocher Evidence edp 50 ml dezodorant perfumowany 100 ml
6. Yves Rocher Moment de Bonheur edp 50 ml dezodorant perfumowany 100 ml
7. Yves Rocher Les plaisirs Nature Smoothie red berries edt 20 ml
8. Yves Rocher Ming Shu edt 50 ml
9. Yves Rocher So Elixir edt 50 ml
10. Yves Rocher So Elixir Purple edp 50 ml
11. Aquolina Pink Sugar natural spray 100 ml
12. Urlic de Varens Mini love edt 25 ml
13. Lacoste Joy of Pink edt 50 ml
14. Avon Surreal edt 50 ml
15. Lolita Lempicka L`eau Jolie edt 50 ml
16. Marks & Spencer Autograph blush edt 10 ml
17. Avon Tomorrow edp 50 ml
18. Oriflame Volare Magnolia edt 50 ml
19. Avon Crystal Aura edp 50 ml
20. DKNY Delicious Candy Apples Sweet Caramel edp 50 ml
21. Dior Miss Dior edp 30 ml
22. Sisley Eau de Sisley 3 edt 50 ml
23. Oriflame Divine Sensual edp 50 ml
24. Avon Little Black Dress edp 50 ml
25. Dior Dune edt 5 ml
26. Bvlgari Omnia Coral edt 15 ml

Elizabeth Arden Green Tea

$
0
0

Elizabeth Arden Green Tea znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Elizabeth Arden Green Tea

Czy są osoby, które nie znają Green Tea? W Polsce, dzięki bardzo szerokiej dystrybucji i fantastycznej cenie, największy przebój Elizabeth Arden ma się świetnie. 


Elizabeth Arden w Polsce


W ogóle bardzo mnie cieszy fakt, że perfumy tej firmy są w naszym kraju dostępne nie tylko dla klientów perfumerii sieciowych. Powód jest jeden - są to naprawdę bardzo dobre perfumy, które przewyższają jakością większość znacznie droższych produktów marek selektywnych. Do tej pory na Nez de Luxe pisałem tylko o Sunflowers, ale do końca roku będę chciał opisać jeszcze więcej klasyków Arden. Dziś nadeszła pora na chyba najpopularniejsze perfumy tego brandu - Green Tea.

Historia Green Tea


Zapach ten powstał w 1999 roku i jest dziełem samego Francisa Kurkdjiana. Tamten rok w ogóle był udany dla kaukaskiego perfumiarza, bo równocześnie wyczarował zapierające dech w piersiach Fragile dla marki Jean Paul Gaultier. Co ciekawe, w tym samym roku debiutowała również Herba Fresca - miętowo-herbaciana propozycja domu Guerlain, która do dziś jest uważana za bezpośrednią konkurencję Green Tea (choć ja nie do końca się z tym zgadzam), i której twórcą był sam Jean Paul Guerlain.

Oficjalna reklama perfum Green Tea

Niesamowity zapach


Green Tea jest zapachem prostym, idealnie skrojonym, aby nieść ulgę w upały, aby dodawać skrzydeł. Mimo bardzo rozbudowanej piramidy nut pozostaje wonią bardzo lekką. Tak naprawdę pachnie niemal wyłącznie mrożoną herbatą z wielką ilością cytryny. Jest przy tym tylko lekko kwaskowa, tylko lekko zielona. Mnie kojarzy się z zielonym obłokiem chłodnego powietrza. Na początku herbata trochę zaostrzona jest miętą, ale w sercu staje się nieco bardziej świetlista i kwiatowa.

Elizabeth Arden oszczędziła nam jednak (niestety albo stety) woni zielonych krzaków, bujnych chaszczy i aromatu soku roślinnego. Green Tea konsekwentnie buduje wrażenia zapachowe w oparciu o lekką herbatę z cytryną. Podoba mi się to, choć jednocześnie może budować mylne wrażenie nieatrakcyjności tych perfum, ich przesadnej prostoty czy nawet nudy. Tak jednak nie jest, ponieważ utrzymanie przez cały czas, od głowy po bazę, jednego akordu - herbaty z cytryną - wymaga sporych umiejętności i wykorzystania różnych substancji bazowych.

Myślę, że Francis Kurkdjian naprawdę wykonał kawał świetnej pracy dla Elizabeth Arden. W swojej kategorii Green Tea jest zjawiskiem. Inne perfumy - Toni Gard Mint czy Masaki Matsushima Mintea - są według mnie co najmniej o klasę gorsze. Do Herba Fresca nie chcę robić porównań, bo w mojej opinii są to zbyt odmienne zapachy.


Nuty: zielona herbata, bergamotka, cytryna, kminek, rabarbar, pomarańcza, mięta, jaśmin, goździk, koper włoski, seler, mech dębowy, piżmo, ambra
Rok premiery: 1999
Twórca: Francis Kurkdjian
Cena, dostępność, linia: zapach dostępny w pojemności 50 i 100 mL wraz z linią produktów dodatkowych
Trwałość: niska, około 3-4 godzin

Justin Bieber Collector's Edition

$
0
0

Perfumy marki Justin Bieber znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl

Justin Bieber Collector's Edition

Justin Bieber Collector’s Edition błyszczy od kilku tygodni na półkach z nowościami.


Dlaczego o nich piszę? Czasami perfumy gwiazd bywają ciekawe. Dobrym przykładem jest Halle Berry, Rihanna czy, w mniejszym stopniu, One Direction. Justin Bieber jednak markuje swoim nazwiskiem bardzo niewyszukane zapachy, dużo gorsze od perfum One Direction, do których porównanie wydaje się najbardziej naturalne.

Collector’s Edition należy do rodziny słodko-niby ambrowej z nutą plastikowych owocków na początku, które powoli giną w słodkiej, równie syntetycznej bazie. Zapach jest totalnie bez pomysłu i prezentuje się dużo, dużo gorzej od słodziaka Katy Perry - Killer Queen - o którym pisałem ostatnio.

Zapaszek jest przyjemny i pewnie może się komuś spodobać, bo jest to taka perfumeryjna mamałyga. Podejrzewam, że jakbyśmy wyciągnęli jakieś wycofane perfumy gwiazd sprzed kilku lat to znajdzie się tam coś, co pachnie identycznie jak Collector's Edition. Po prostu zero perfumeryjnej ikry.

Doceniam fakt, że nie jest to aromat, który odrzuca na kilometr. W sztuce perfumeryjnej jednak nie o to chodzi.


Nuty: marakuja, ambra, drewno sandałowe, frezja, heliotrop, kapryfolium, gruszka, morela, piżmo
Rok premiery: 2014
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: niska, około 3-4 godzin

Le Labo przejęte przez Estee Lauder

$
0
0
Pudełko perfum Le Labo

Świat właśnie obiegła informacja, że niszowa marka La Labo została wykupiona przez Estee Lauder Inc.


Le Labo podbiło serca koneserów perfum niesamowitymi kompozycjami zapachowymi, które są konfekcjonowane dopiero przy zakupie. Nalewa się je wtedy do butelek, na które nakleja się etykietę z danymi właściciela. Do tej pory produkty tej firmy można było kupić wyłącznie w najbogatszych krajach świata. Najbliższy Polsce punkt mieści się w Berlinie.

Amerykański gigant przemysłu kosmetycznego coraz bardziej stawia na najbardziej luksusowe i niszowe marki. W ramach przypomnienia powiem tylko, że w portfolio Estee Lauder Cos. Inc. wchodzi już kilka linii niszowych: AERIN, Tom Ford Private Blend, Ermenegildo Zegna Essence, Jo Malone czy Donna Karan DK Collection.

Butelki perfum Le Labo


Czy bezkompromisowe zapachy Le Labo wciąż pozostaną równie niszowe? Czy Patchouli 23 będzie równie dziegciowa? Czy Rose 31 będzie równie dymna? Odpowiedź na te wszystkie pytania poznanym już niedługo.

Jedno jest pewne. Pod nowymi skrzydłami, Le Labo na pewno stanie się marką szerzej dostępną.

Benefit See & Be Seen Sasha

$
0
0

Perfumy marki Benefit znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Benefit See & Be Seen Sasha

Przez przypadek marka Benefit debiutuje na Nez de Luxe z zapachem See & Be Seen Sasha.


Dlaczego przez przypadek? Otóż wczoraj wylałem to na siebie myląc fiolki i spędziłem z owymi perfumami cały dzień. A wieczorem jeszcze doprawiłem w perfumerii, aby nie skrzywdzić marki i rzetelnie ocenić zapach...

Niestety, See & Be Seen Sasha to miernota. Lekki, zwiewny i chemiczny zapaszek, który może być postrzegany jako rozcieńczone Modern Muse i tysiące innych, biało kwiatowych perfum na lato.

Rozwój kompozycji jest przewidywalny i nudny. Początek to leciutkie kwiatki okraszone w minimalnym stopniu owocowym kwaskiem. Później zostaje nuta florystyczna w wersji solo. W bazie zaś szlajają się typowe białe piżma i syntetyki ambrowe. Nuda, nuda, nuda.


Nuty: kwiat pomarańczy, frezja, morela, jaśmin, piwonia, tiara, ylang, piwonia, ambra, wanilia, piżmo
Rok premiery: 2012
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: chyba tylko w pojemności 30 mL jako woda toaletowa
Trwałość: kiepska, około 2-3 godzin

Tom Ford Grey Vetiver Eau de Toilette

$
0
0

Perfumy marki Tom Ford znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Tom Ford Eau de Toilette

O tym, że Tom Ford to jedna z moich ulubionych marek mówić chyba nie muszę. Lżejsze wersje klasyków nie należą jednak do pozycji, które zawsze testuję. W przypadku Grey Vetiver Eau de Toilette zrobiłem wyjątek.


I nie żałuję. Woda toaletowa pachnie zupełnie inaczej od Grey Vetiver Eau de Parfum. Nie ma tu już woni pieniędzy i zmrożonej wódki rosyjskich oligarchów. Nie czuć kawioru pękającego na podniebieniu. Co nie znaczy, że jest nudno. Nie jest!

Ta odsłona jest jednak znacznie lżejsza. Na mój nos to zapach na wiosnę/lato. Czas premiery nowej wersji jest chybiony i prawdziwe żniwo zakupów Tom Ford zbierze pewnie po zimie. Zastanawia mnie, jak dużym ignorantem trzeba być, żeby tak ciekawe perfumy wypuścić na rynek, kiedy na dworze szaro i buro?!

Kwaśna zieleń i światło

Zapach jest bezsprzecznie wetiwerowy i bezsprzecznie cytrusowy. Ale jakie to są cytrusy!!! Soczyste, zielone, wręcz trawiaste, a przy tym nie kojarzą się w wodą kolońską. Wyraźnie czuć cytryny. Są po prostu genialne, ale jeszcze lepiej prezentują się na tle wetiweru. Ten zaś jest jednocześnie zielony i delikatnie dymny, ale ma w sobie coś lekkiego i nadaje kompozycji niebywałej przestrzenności. Czasami mam wrażenie, że to nawet nie jest przestrzeń o trzech wymiarach, ale o większej ich liczbie. Początek zwala z nóg.

Góry soli

Serce traci bergamotkowy pęd. Cytryny czmychają w niebo. Zostaje wetiwer. Wzrasta ilość pierwiastka słonego. Całość przytula się do skóry i nie rzuca iskrami dookoła. Zapach mruży oczy, ale wciąż jest lekki i świeży. Zachowuje przy tym ambitne, niszowe brzmienie i nie wpada w tańsze niuanse.

A bazy tak jakby nie było. Grey Vetiver EdT zdaje się obcięty za sercem. Tak jakby ktoś nie chciał skazić tego arcydzieła męskiej świeżości mętnymi i chemicznymi utrwalaczami.


Nuty: bergamotka, grejpfrut, cytryna, bazylia, wetiwer, piżmo
Rok premiery: 2014
Twórca: Harry Fremont
Cena, dostępność, linia: zapach dostępny w pojemności 50 i 100 mL jako woda toaletowa
Trwałość: średnia, około 5 godzin

Niszowa linia Davidoff Blend Collection [NEWS]

$
0
0
Davidoff Leather Blend

Kolejna marka dorobiła się swojej niszowej, ekskluzywnej linii. Tym razem to Davidoff i jego Blend Collection.


Seria ta z założenia ma stawiać na najwyższą jakość. Przy tworzeniu każdej kompozycji zapachowej użyte są najbardziej wyszukane składniki, a same zapachy mają byś bezkompromisowe i w pełni niszowe.

Davidoff Leather Blend


Pierwszymi perfumami z owej kolekcji jest Leather Blend, który na światowych rynkach zadebiutuje jeszcze w tym roku. Christophe Raynaud, któremu powierzono opracowanie receptury, nutę skóry zestawił z różą, papirusem, szafranem, piżmem i czarnym pieprzem. Zapach należy do rodziny przyprawowo-orientalnej. Złożenie składników brzmi naprawdę frapująco, więc trzymam kciuki, aby linia pojawiała się w Polsce.

Przeszczep głowy i mózgu coraz bliżej

$
0
0
Transplantacja mózgu zbliża się wielkimi krokami

Nieśmiertelność, a przynajmniej dłuższe lub zupełnie nowe życie. To właśnie ma zapewnić przeszczep mózgu i całej głowy, który ma być możliwy do wykonania w ciągu najbliższych 5 lat.


W 1954 roku na świecie wykonano pierwszą, udaną transplantację. W Bostonie Joseph Murray przeszczepił nerkę, która w nowym ciele podjęła swoje funkcje. I choć od tamtej chwili minęło ponad 60 lat, to wciąż nie potrafimy przeszczepiać wszystkich narządów...

Transplantacja głowy i mózgu


Przypadek transplantacji głowy jest znacznie bardziej skomplikowany, gdyż nie tylko wymaga pokonania wielu barier technicznych, ale również moralnych. W krajach rozwiniętych (dysponujących potencjałem do tego typu transplantacji) względy pozanaukowe są bardzo silną barierą w rozwoju idei przeszczepu mózgu.

Głównym inicjatorem dyskusji nad przeszczepem głowy u ludzi jest włoski lekarz, dr Sergio Canavero - neurochirurg pracujący w Zespole Zaawansowanych Neuromodulacji w Turynie. W roku 2013 stwierdził: "Zabieg przeszczepienia głowy jest skomplikowany, ale nie niemożliwy do przeprowadzenia. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykonać go w ciągu dwóch lat".

Przeszczep głowy u małp, psów i innych zwierząt


Warto w tym miejscu przypomnieć, że pierwszą transplantację najważniejszej części ciała podjęto już w 1954 roku. Włodzimierz Demichow - radziecki lekarz - przyszył głowę szczeniaka do szyi dorosłego owczarka niemieckiego. Zabieg przeżył zarówno osobnik dorosły, jak i szczeniak, choć obie głowy chciały się wzajemnie zwalczyć. Typowe zastąpienie jednej głowy przez drugą podjęto jednak dopiero 1974 roku, kiedy Robert White do korpusu rezusa przyszył inną głowę. Małpa przeżyła zabieg i żyła jeszcze kilka dni, choć była sparaliżowana. I to właśnie jest największy problem związany dziś z przeszczepem głowy - niemożność połączenia dwóch kawałków rdzenia kręgowego i paraliż dawcy.

Wiktor Demichow i jego pies o dwóch głowach

Doktor Cavanero postuluje wykonanie przecięcie rdzenia kręgowego bardzo ostrym skalpelem, tak żeby cięcie było precyzyjne i nie doprowadziło do obumarcia neuronów, do czego dochodzi w przypadku chaotycznego przerwania (np. podczas wypadku). Badania na szczurach pokazały, że tak przecięty rdzeń kręgowy może być w pewnym stopniu regenerowany - szczury po pół roku zyskały możliwość samodzielnego oddawania moczu, ale wciąż nie mogły się poruszać.

Pewnie zastanawiacie się, jaki jest w ogóle związek tego wpisu z tematyką bloga. Otóż jest!

Regeneracja rdzenia kręgowego za pomocą komórek węchowych


To narząd węchu jest najbliżej rewolucji w materii regeneracji rdzenia kręgowego. Komórki nerwowe w nabłonku węchowych posiadają bowiem zdolność ciągłej odnowy i jest to zdolność wyjątkowa w na tle wszystkich innych komórek nerwowych. Narząd węchu w przyszłości był kluczowym dla przetrwania naszego gatunku, więc wykształcił tę zdolność i dziś korzystają z niej naukowcy.

Opuszka węchowe (Olfactory bulb) i nerwy nabłonka węchowego (OSN)

Polega ona na pobraniu nerwowych komórek glejowych z nabłonka węchowego lub z samej opuszki węchowej i przeszczepieniu ich w miejsce zerwanego rdzenia kręgowego. Pionierami tej metody są polscy lekarze z prof. Włodzimierz Jarmundowicz, szefem Kliniki Neurochirurgii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, na czele. Wyniki badań już dziś określane są jako obiecujące.

Jeśli uda się odtworzyć połączenia w rdzeniu kręgowym, to przeszczep całej głowy stanie się całkiem realny. Doktor Canavero szacuje, że operacja ta wymagałaby 36 godzin pracy 100 lekarzy, a jej koszt przekroczyłby 10 milionów dolarów.

To chyba niezbyt wysoka cena za nowe życie?

Michael Kors Sexy Rio de Janeiro

$
0
0

Perfumy marki Michael Kors znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Michael Kors Sexy Rio de Janeiro

Sexy Rio de Janeiro to najnowsze perfumy marki Michael Kors, które debiutują właśnie w polskich perfumeriach.


Bardzo przyjemny dla oka, wyróżniający się flakon i bajeczna, brazylijska metropolia w nazwie sprawiły, że dałem tej kompozycji kredyt zaufania. Mając na uwadze poprzednie, niezbyt udane wariacje Korsa, nie był to jednak kredyt duży.

Arcygenialny początek z mango i kapryfolium


Kors ułożył mnie na kolanach. Początek Sexy Rio de Janeiro to majstersztyk w kategorii lekkich, owocowo-kwiatowych akordów. Jego głównym tematem jest niesamowicie poprowadzona nuta kapryfolium. Jest zimna, jednocześnie biała i zielona. To jednak nie soczysta zieleń trawy, ale zieleń jaką znamy z liści tulipanów - zieleń zimna i przyprószona szarością. W tym wszystkim odnalazłem też arcyciekawie wkomponowany akord mango. Wiecie, że owoc ten dla części ludzi pachnie kamforą i jest to spowodowane ponoć defektem genetycznym ułamka populacji? Wnosi on trochę słodyczy, ale też wspomnianą już kamforę. Jest ciepły i zimny zarazem, z akcentem cytrusowym.

Mango

Sexy Rio de Janeiro jest zaprzeczeniem tezy mówiącej o beznadziei i nudzie perfum kwiatowo-owocowych. Tutaj, z początku, obcujemy ze zjawiskiem i czystą sztuką.

Nuda w sercu oraz tragedia w bazie


Niestety, serce i baza są już powrotem do normy. Typowe białe kwiatki rozcieńczone wodą po stokroć i pozbawione wyrazu. Nuda, masakra, wtórność i bylejakość rodem z Modern Muse. Szkoda, wielka szkoda, że tak się stało, bo 20 minut wielkiego zachwytu przestaje się liczyć wobec trzech godzin totalnej porażki.


Nuty: mango, lipa, kapryfolium, mandarynka, róża, fiołek, jaśmin, konwalia, tuberoza, akord drzewny, piżmo, wanilia
Rok premiery: 2014
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: słaba, około 3-4 godzin

Oficjalna reklama Sexy Rio de Janeiro
Viewing all 1711 articles
Browse latest View live