![]() |
Guerlain Guet-Apens |
Pięć nazw i jeden, ten sam zapach. Jaka jest historia jednego z najbardziej niesamowitych pachnideł Guerlain?
Wszystko zaczęło się od Pamplelune
Przenieśmy się do roku 1994, kiedy stery firmy trzyma Jean-Paul Guerlain. Czujne oko mistrza znajduje wśród młodych adeptów sztuki perfumeryjnej nieoszlifowany diament - młodą, zaledwie 24-letnią Mathilde Laurent. Cztery lata później na rynku pojawia się koronny zapach z serii Aqua Allegoria - Pamplelune. I choć oficjalnie za nosa tej kompozycji uznaje się Jean-Paula, to wiadomo, że faktycznie jest to dzieło samej Laurent, które zyskało namaszczenie i aprobatę mistrza. Był to jednocześnie debiut tej perfumiarki na światowych, pachnących salonach. Dość powiedzieć, że Pamplelune wciąż jest niezagrożonym bestsellerem Guerlain, choć od premiery minęło 16 lat. Ten fakt mówi sam za siebie.
![]() |
Guerlain Pamplelune |
Skandal i przywłaszczenie autorstwa
Rok później, w 1999 roku, Jean Paul powierza młodej Francuzce kolejną misję. Ma wyczarować limitowaną edycję butikowego zapachu na Boże Narodzenie 1999. Tak rodzi się Guet-Apens, czyli "Zasadzka". Piękny, cynamonowo-owocowy szypr. Krótko potem zapach wchodzi do stałej oferty jako No. 68, lecz nie gości tam zbyt długo i zostaje wycofany z oferty. Powraca w 2005 roku jako Attrape Coeur i podpisany jest nazwiskiem Jean-Paula Guerlaina. We Francji wybucha skandal, ponieważ autorką kompozycji jest przecież Mathilde Laurent. Francuzka odeszła jednak w międzyczasie do konkurencyjnego Cartier, a Guerlain, nie chcąc promować perfumiarzy z zewnątrz, obwieszcza, że autorem Attrape Coeur jest tylko Jean-Paul. Co więcej, ta sama kompozycja debiutuje na rynku raz jeszcze, w 2007 roku - Vol de Nuit Evasion - na wyłączność portów lotniczych w Wielkiej Brytanii i Francji. Jest to jednak edycja wybitnie limitowana. Sam zapach miał być jednak identyczny jak Attrape Coeur. W roku 2009 wszystkie wcielenia Guet-Apens znikają z rynku i osiągają horrendalne ceny w drugim obrocie. Całkowicie nowe sety z kompozycją Guet-Apens pod różnymi imionami kosztują dziś nawet kilkadziesiąt tysięcy euro.
![]() |
Mathilde Laurent - naczelny nos Cartier |
Guerlain Royal Extract
Żeby było ciekawie, Guet-Apens powrócił na rynek raz jeszcze. W tym roku w londyńskim Harrods pojawiła się limitowana edycja o nazwie Royal Extract, która jest niczym innym jak Guet-Apens. Choć oficjalnie mówi się, że to kompozycja powstała specjalnie dla londyńskiego sklepu, nie jest to prawdą.
![]() |
Najnowsze wcielenie Guet-Apens - Guerlain Royal Extract |
Warto wiedzieć, że na przestrzeni lat sama kompozycja zapachowa nie była zmieniana sama w sobie. Zmiany wynikały jedynie z konieczności dostosowania perfum do aktualnych wymogów formalnych. Tym sposobem ograniczono udział mchu dębowego i zmieniono piżma w bazie kompozycji. Są to jednak zmiany z trudem wyczuwalne.
A jak pachnie zatem Guet-Apens?
Ja testowałem wersję o nazwie Attrape Coeur, czyli tę z okresu 2005-2009. Zrobiła na mnie kolosalne wrażenie. Jest niesamowicie szlachetna, pełna, idealnie łączy klimat lat 80. z nowoczesnym wizerunkiem kobiety. Jest w niej trochę z Poison, trochę z
Venezii, Porównywana bywa do Jicky (zgadzam się), L'Heure Bleu (w pewnym stopniu) i Mitsouko (nie zgadzam się).
![]() |
Brzoskwinie i cynamon |
Rozpoczyna się bajeczną nutą brzoskwiniowego pudru, któremu wtóruje dostojny cynamon. Całość jest ciepła, wręcz rozogniona. Jasna.
Mrok przychodzi w drugiej chwili. Zapach zyskuje tłusty, zawiesisty niuans palonych kwiatowych olejków. Jest słodko i bardzo upojnie. Już 5 minut od aplikacji Attrape Coeur kreuje mszyste, drzewne tony, które podbijają od spodu pozornie łatwą grę kwiatowych, owocowych i korzennych składników. Podoba mi się tu dosłownie wszystko. Kompozycja jest zmienna, przejścia są płynne, ingrediencje pachną nawet piękniej niż w naturze. W sercu pojawia się miękki irys. Wyraźna jest również tuberoza, której blisko do tej z
Poison. Mamy również klasyczny wyznacznik szypru, czyli duet jaśmin-róża.
![]() |
Eugene Delacroix Kwiaty |
Wąchają Guet-Apens naprawdę można te składniki poczuć, bo kompozycja nie ma typowego podziału na trzy części. Elementów jest tu więcej i każdy z nich pachnie inaczej niż jego sąsiedzi. To sprawia, że noszenie tych perfum dostarcza znacznie większej rozrywki niż czytanie książki lub oglądania filmu. Nie bez znaczenia jest też miękka, waniliowa baza, która przesuwa Attrape Coeur w stronę
Shalimar i przypomina ciepły, suchy piasek...
I choć zapach w sam w sobie nie jest rewolucyjny, to jest perfekcyjnie wykonany i ma niesamowitą siłę wyrazu. Gdyby trafiła mi się możliwość nabycia butelki, nie zawahałbym się ani chwili.
Nuty: mech dębowy, irys, róża, cynamon, brzoskwinia, jaśmin, tuberoza, piżmo, fiołek, drewno sandałowe, waniliaRok premiery: 1999Twórca: Mathilde LaurentCena, dostępność, linia: j.wTrwałość: średnia, około 5-6 godzin