Quantcast
Channel: Nez de Luxe — blog i opinie o perfumach damskich i męskich
Viewing all 1711 articles
Browse latest View live

[NEWS] Inwazja niebieskiego i Comme des Garcons

$
0
0

Comme des Garcons nie przestaje zaskakiwać. Tym razem marka obwieściła światu kolejne narodziny - trojaczków. Ich imiona to: Blue Santal, Blue Cedrat i Blue Encens. Zapachy mają wyraźnie nawiązywać do skojarzeń letnich i morskich, ale już same nazwy jasno przekazują, że z banałem mieć nie będziemy do czynienia.

Blue Santal ma łączyć chłodną nutę sandałowca z Australii z jałowcem oraz sosną. W spisie nut jest też niebieski pieprz (?).

Blue Cedrat nawiązuje do cytrusów, choć nutą główną jest chinina, cedr i róża. Zakładam, że antymalaryczna nuta powstałą ze zmieszania olejków jałowca i cytrynowego. W składzie występuje również arcydzięgiel.

Blue Encens to sztandar kolekcji - kadzidło, czarny pieprz, cynamon, arcydzięgiel, kardamon i ambra. Zapowiada się ciekawie, jak zresztą całość kolekcji.

Wszystkie zapachy będą dostępne w pojemności 100 mL i stężeniu wody perfumowanej.

Technique Indiscrete Santa Subita — wilcza łapa

$
0
0

Santa Subita to zdecydowanie najbardziej wyróżniający się zapach z portfolio Technique Indiscrete, i to zarówno biorąc pod uwagę nazwę jak i samą kompozycję. Chciałem go przetestować w warunkach zimowych, ale pech chciał, że zapomniałem zabrać ze sobą zapachu na krótkie wakacje. Na testy w śniegu przyjdzie więc czas, a teraz zapraszam na wrażenia z gorącej części roku.


Jeśli ktoś lubi suche, wytrawne kompozycje okraszone wanilią, to Santa Subita przemówi do niego. Jej głos będzie nieco zachrypnięty, gorzki, choć, co może wydać się paradoksem, kojarzyć się będzie też z miodem. Widzę tu słynną beczkę pszczelego urobku zepsutą łyżką dziegciu. Ta niedosłowna słodycz będzie towarzyszyć każdemu podczas noszenia Świętej na szyi.


Sam zapach jest też twardy, ostry i mszysty. Trudno jednak porównać go do klasycznych szyprów, bo Santa Subita nie lubi kwiatów. Rozkoszuje się surowym mięsie. Jej włosy są potargane, choć długie nieprzeciętnie. Ubrana w czerń przypomina przeklętą, ale jednak tak nie jest. To Święta neandertalczyków. Święta dzika i nieokrzesana. O mocy wielkiej.


Po słodko-gorzkim początku nie bawi się w pozory. Pachnie wilczą łapą. Wyczuć można wtedy aromat ziół, grzybów, mchu, gnijących liści, gleby. Całość opatulona szczelnie, do utraty tchu niemal, przez grubą powłokę skóry. W najgłębszej bazie skóra ta pachnie jednak bardzo cieleśnie, wręcz zmysłowo.

Podobno to zapach kościoła świętej Katarzyny w Brukseli. Ja jednak w to nie wierzę.
Nuty: bergamota, cytryna, pomarańcza, drewno cedrowe, drewno sandałowe, paczula, benzoin, wanilia, piżmo, mech dębowy
Rok powstania: 2008
Twórca: Libertin Louison
Cena, dostępność, linia: 310 zł za 50 mL
Trwałość: bardzo dobra, powyżej 10 godzin

Oud Eau de Iceberg (w obiektywie)

$
0
0

Oud to najnowsza i najbardziej luksusowa pozycja z serii Eau de Iceberg. Perfumy powstały specjalnie dla mieszkańców Bliskiego Wschodu, którzy rozkochani są w woniach ciężkich, kadzidlanych i drzewnych. Zgodnie z zamierzeniem producenta to zapach przeznaczony dla mężczyzn, choć według mnie to klasyczny agarowy uniseks. Klasyczny w rozumieniu uniseksu, a nie samego zapachu, bo ten z klasyką nie ma za wiele wspólnego. Jest niezwykły!





To oud piaskowy, słony, pełen przypraw. Kiedy powąchałem go po raz pierwszy, od razu wiedziałem, że muszę go kupić, i że to właśnie te perfumy będą pierwszymi, którym poświęcę pełnowymiarową recenzję fotograficzną.


Początek jest spokojny. Wyzłocone przyprawy ocierają się wręcz o melancholię. Ostrości są ukryte, ale to cisza przed wzburzeniem. Przełom jest widoczny już z tego miejsca. Czuć, że istota w końcu podniesie głowę i poruszy zmrużone powieki.



I wreszcie pojawiają się piaskowe akordy żywicy oud - najpiękniejsza partia kompozycji. Są energetyczne i przypominają mocny, porywisty wiatr wiejący znad pustyni. Zapach zyskuje na wytrawności - fani słodkiej facjaty agaru mogą już odejść zawiedzeni. Poszukiwacze zwierzęcych konotacji również nie zostaną zaspokojeni.






I baza - ostra, nieco przykurzona. To cypriol. Ja uchwyciłem go za pomocą sucholubnej rośliny oraz bruku dawnej rzymskiej fortecy.




Nuty: oud, szafran, imbir, geranium, labdanum, cypriol, paczula
Rok premiery: 2013
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: zapach przeznaczony na rynek Bliskiego Wschodu
Trwałość: dobra, około 7-8 godzin

Nez de Luxe polecany w listopadowym JOY

$
0
0

Czuję się zaszczycony faktem, że kolejny międzynarodowy tytuł zauważył Nez de Luxe. Dziękuję Joy Polska.






VULVA - vaginal scent, czyli jak pachnie wagina

$
0
0

To jeden z najbardziej kontrowersyjnych zapachów na naszej planecie. W moim rankingu dziwadeł plasuje się na drugim miejscu, zaraz za Surplus. Które to perfumy są zrobione z prawdziwego kału mężczyzny. Vulva, według informacji producenta, również jest zapachem naturalnym, który wydziela się z ciała, dla równowagi, kobiety.

Trudno jednak uwierzyć,żeby był to olejek lub absolut w wydzielin kobiety ludzkiej. Wąchając Vulvę nasuwa mi się jasne skojarzenie z feromonami kobiety świńskiej - maciory. Przy okazji powiem, że woń feromonów warchlaków jest zupełnie inna od woni loch. Vulva ma nieco pudrową, bardzo ciepła i fizjologiczną aurę. Nie kojarzy się jednak z brudem.


Na pewno do skomponowania Vulvy użyto olejku pieprzowego. Czuję też różę, zwłaszcza na początku. Po 7-8 godzinach całość nabiera nieco kaszmirowego wydźwięku. Vulva staje się nieco drzewna, przykurzona choć wciąż ciepła i organiczna.

Całościowo, nie są perfumy zmienne. Rozwijają się na skórze raczej linearnie, płynnie. Tak naprawdę to nie są w ogóle perfumy, a środek do wzmocnienia seksapilu.

Nuty: akord kobiecej waginy
Rok premiery: b.d.
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: zapach dostępny w formie roll-on
Trwałość: świetna, powyżej 12 godzin

Nowości Lalique (i Bentley) na rok 2014

$
0
0


Na odbywających się właśnie w Cannes targach perfumeryjnych debiutują dwie (choć w zasadzie trzy, ale o tym dalej) nowości marki Lalique.


Pierwszą z nich są perfumy Lalique Azalee. Należące do grupy szyprowo-kwiatowej pachnidło stworzył duet Michel Almairac-Mylene Alran. Bergamotka, brzoskwinia, frezja, róża, jaśmin, gardenia, paczula, drewno sandałowe, piżmo - to oficjalne nuty. Premiera zapachu przewidziana jest na rok 2014.


Hommage a l'homme Voyageur to wariacja na temat klasyka. Raczej nie łudzę się, że będzie to coś jeszcze lepszego, ale na pewno powącham ten zapach. W nutach: kardamon, bergamotka, papirus, paczula, wetiwer, mech dębowy, ambra, wanilia. Premiera również w 2014.

Trzecia premiera to zapach formalnie marki Bentley (ale za ich zapachy odpowiada Lalique) - Bentley for Men Azure. Ma to być lżejsza, letnia interpretacja klasyków. Przyznam, że trudno jest mi sobie wyobrazić ambitnie rumowe, pierwsze wersja w odsłonie "light", tym bardziej, że skład zdaje się płatać figle. W nutach nowego Bentley'a-Lalique'a odnajdziemy: ananasy, mandarynki, fiołki, bergamotki, szałwię, herbatę, lawendę, paprykę, bób tonka oraz akord drewna kaszmirowego. Premiera, bez zaskoczenia, w 2014 roku.

Pierwsza edycja zagraniczna — Nez de Luxe Deutschland

$
0
0

Moi Drodzy,

po kilku tygodniach przygotowań, w końcu ruszyła pierwsza zagraniczna edycja Nez de Luxe - Nez de Luxe Deutschland. Mam nadzieję, że formuła bloga spodoba się naszym zachodnim sąsiadom i wersja niemiecka będzie odbierana prawie tak dobrze (a może lepiej?) jak wersja polska.

Sukces wydaje mi się tym większy, że ja jestem osobą, która zupełnie nie zna języka niemieckiego. Mam jednak nadzieję, że z pomocą dobrych ludzi uda mi się zarządzać tym projektem. Trzymajcie kciuki.

Film o perfumomaniakach, Entropii, zapachach i wyrzeczeniach


Michael Kors Michael, czyli grzeszna tuberoza

$
0
0

Michael Eau de Parfum zwala z nóg. Powala, po prostu.


Początek ma tak dziwny, że od razu przeniosłem się do świata niszowej marki Etat Libre d'Orange, gdzie latają Hotelowe Prostytutki, w skrytce śpi Tilda Swinton, a gdzieś na strychu kochają się Ukryci Geje. Michael pachnie mlecznie, metalicznie i wręcz obrzydliwie. Nie chcę konstruować równie szokującej recenzji jak pewnego Lutensa, ale w tym wypadku byłoby to uzasadnione. Z tym zastrzeżeniem, że wyłącznie dla pierwszej godziny. Nuty głowy w przypadku klasycznego Korsa są naprawdę "JAKIEŚ" i naprawdę robią wrażenie.

Bangkok nocą

Później pojawia się, na szczęście, piękno w klasycznym rozumieniu, choć wciąż Kors haczy o niszę. Główną bohaterką staje się TUBEROZA. Cudownie słodka, lekko dusząca, upojna i kojarząca się z aromatem rozgrzanej tropikalnym powietrzem metropolii. Wtóruje jej nieco zielony, bagnisty irys, któremu w etapie nut serce przeciwstawia się czysta, krystaliczna niemal lilia. Lilia jednak nie jest dosłowna i pewnie na jej obecność bez czytania opisu oficjalnego bym nie wpadł. Jej byt należy rozumieć, jako biel, niewinność, czystość, zimną kwiatowość... Tuberoza z czasem się wysładza, ale i pokrywa kurzem. Gaśnie, chociaż i w głębokiej bazie jest wyczuwalna nad wyraz wyraźnie.

Bangkok nocą.
Cały obraz, jaki zbudował się mojej głowie, nasuwa mi skojarzenia z BANGKOKIEM. Mamy więc strzeliste, piękne wieżowce, bagnisty grunt i wszędobylską woń tuberoz. Są miliony ludzi, miliony sytuacji, miliardy kropel potu i miliardy kwitnących kwiatów. Jest światło i jest ciemność.


Nuty: frezja, kadzidło, tuberoza, irys, piwonia, lilia, cashmeran, piżmo, wetiwer, osmanthus
Rok premiery: b.d.
Twórca: Laurent Le Guernec
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana
Trwałość: bardzo dobra, około 10 godzin

One Direction Our Moment — owocowy Zayn

$
0
0

Testując Our Momentcały czas chodzi za mną slogan "Zayn Bogiem Bogów. Zaliczam go do nałogów". Kiedyś, właścicielka takiego profilu zaspamowała jedno z moich facebookowych kont. Później okazało się, że zebrała na nim parę tysięcy zauroczonych Zaynem nastolatek. Zakładam, że perfumy One Direction kupi większość z nich. I bez względu na ceną, która wynosi 129 zł za najmniejszą pojemność (co dla nastolatki jest chyba sporym wydatkiem).


Perfumy One Direction to jednak typowy produkt massmarketu skierowany do tej grupy odbiorców. Kompozycja całkowicie wyprana jest z oryginalności. Trochę owoców sprawia jednak dość pozytywne wrażenie. Do tego idą jakieś wysłodzone kwiatuszki. I tyle. Rozwój na skórze jest niemal niezauważalny. Doceniam jednak fakt, że skojarzeń chemicznych również nie odnotowałem. Jest łatwo, prosto i przyjemnie. Czego więcej można oczekiwać od produktu sygnowanego logo One Direction?


Nuty: grejpfrut, porzeczka, owoce leśne, frangipani, jaśmin, frezja, piżmo, paczula, akord drzewny
Rok powstania: 2013
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: 30 ml - 129,00 zł, 50 ml - 175,00 zł, 100 ml - 219,00 zł
Trwałość: słaba, około 3 godzin

Trussardi My Name — elfy na tundrowej ziemi

$
0
0

Trussardi znowu mnie pozytywnie zaskoczyło. Po Delicate Rose, My Name idzie ścieżką, która muska nieznane obszary.


Zapach jest zimny i kwiatowy, mocno pudrowy, ale jest w nim akord zamarziętych igieł lodu. Jest bez (lilak) i jest heliotrop. ELFI FIOLET toczy zajmujący pojedynek z PYLISTYM BRĄZEM (z jakim kojarzy mi się heliotrop od czasów Love, Chloe Eau Intense). Początek jest dodatkowo podkręcony nutą bagnistą, której blisko do woni mchu. Skojarzenie z rozmarzającą syberyjską tundrą nie będą błędem. Tak samo jak z krótkim arktycznym latem, gdzie miliardy kwiatów kwitnie w krótkim czasie, żeby zlizać łapczywie nieco dłuższe promyki słońca. Później kompozycja staje się bardziej nostalgiczna i piękna w klasycznym rozumieniu.


My Name pachnie naprawdę dobrze, choć nie idealnie. W poczet wad zaliczam zbyt przykurzone tony piżmowe, które w bazie robią się coraz bardziej nieprzyjemne. Gdzieś w tle kołacze woń zbijanych tynków i proszku do prania bez kompozycji zapachowej. To jednak niuanse.

 
Nuty: bez, fiołek, heliotrop, lilak, piżmo, ambra, wanilia
Rok premiery: 2013
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: 30, 50 i 100 mL wody perfumowanej
Trwałość: średnia, około 6-7 godzin

Nez de Luxe w tygodniku WPROST

$
0
0

Dzisiaj się dowiedziałem, że pisał o mnie (i o Nez de Luxe) tygodnik Wprost. Dziękuję. 


Cieszy mnie to tym bardziej, że w tekście pojawiają się wyłącznie wielkie najbardziej znane nazwiska blogosfery: Jessica Mercedes Kirschner, Julia Kuczyńska, Eliza Wydrych, Igor Janke czy Tomasz Tomczyk.


[NEWS] Salvatore Ferragamo Signorina Eleganza i Anja Rubik

$
0
0

Już w lutym świat ujrzy nowa wersja perfum Signorina marki Salvatore Ferragamo - Eleganza.


Sama kompozycja zapachowa ma być bardziej dojrzała i stonowana. W porównaniu do poprzednich wersji, możemy zatem oczekiwać mniejszego udziału frywolnych nut owocowych. Analiza oficjalnych nut, niestety, nie daje podstaw do dalszych rozważań na temat zapachu. W składzie Signoria Eleganza odnajdziemy gruszkę, migdały, grejpfruta, paczulę, kwiat chińskiego osmanthusa oraz paczulę. Nozdrza nad kolbami zawiesiła sama Sophie Labbe z firmy IFF.

Perfumy będą prezentowane w klasycznym flakonie. Designerzy pozwolili sobie na drobne zmiany wstążki przy atomizerze - teraz będzie ona beżowa.

Co ciekawe, twarzą perfum Salvatore Ferragamo Eleganza została Anja Rubik.

Najwyższe wieżowce w Warszawie

$
0
0
Warszawa nocą

Warszawskie wieżowce to chluba Polski, jeśli chodzi o zabudowę wysokościową. Stołeczne budynki nie dość, że są najwyższe w kraju, to prezentują również wysoki poziom w skali europejskiej. Po Moskwie, Frankfurcie nad Menem, Madrycie i Londynie, Warszawa jest najwyższą europejską metropolią.


Co ciekawe, od roku 1955 do roku 1990 Warszawa była drugim najwyższym miastem Europy, jeśli brać pod uwagę wyłącznie najwyższy budynek w danym mieści. Otwarty wówczas Pałac Kultury Nauki i Nauki miał 237 metrów i ustępował jedynie Uniwersytetowi Łomonosowa w Moskwie, który był 3 metry wyższy. Europa Zachodnia na pierwszy budynek powyżej 200 metrów musiała czekać aż do 1972 roku, kiedy w Paryżu skończono wznoszenie Tour Montparnasse (210 m). Dopiero powstały w 1990 we Frankfurcie Messeturm odebrał Warszawie srebro w tej klasyfikacji. Ostatecznie stolica Polski spadła z podium w 2008 roku, kiedy wyprzedził ją Madryt.

Przyjrzyjmy się najwyższym warszawskim drapaczom chmur.

1. Pałac Kultury i Nauki (237 metrów)


- najwyższy budynek w Polsce, 7. w Unii Europejskiej i 17. w Europie;
- powstał w 1955 roku jako dar narodu radzieckiego dla narodu polskiego;
- inspirowany amerykańskimi wieżowcami art deco (m. in. Empire State Building);
- zegar umieszczony na wieżyczce jest drugim największym zegarem w Europie i trzecim najwyżej umieszczonym zegarem wieżowym na świecie.


2. Warsaw Trade Tower (208 metrów)


- powstał w 1999 roku jako biurowiec koreańskiego koncernu Daewo;
- jest to trzeci najwyższy budynek w Polsce.


    3. Złota 44 (192 metry) - w budowie


    - projektantem budynku jest znany architekt - Daniel Libeskind;
    - budynek powstał z inspiracji "historią Warszawy i światłem, potencjałem jaki miasto ma w sobie;
    - ceny najdroższych apartamentów w budynków przekraczają 60 000 złotych za metr kwadratowy;
    - ostatnie piętro znajduje się na wysokości 181 metrów, kolejne 11 ma "czubek" wieżowca.


      4. Rondo 1 (192 metry)


      - najnowocześniejszy wieżowiec-biurowiec w Polsce;
      - koszt wybudowania tego obiektu przekroczył 1 000 000 000 złotych;
      - Rondo 1 to obiekt klasy AAA, przyznawanej budynkom o najbardziej prestiżowej lokalizacji, najnowocześniejszym wyposażeniu i najlepszej architekturze;
      - w budynku znajduje się 36 000 żarówek sterowanych indywidualnie przez komputer;
      - 100% energii elektrycznej wykorzystywanej w budynku pochodzi z energii wiatru.


        5. Centrum LIM (pot. Marriott) (170 metrów)


        - Hotel Marriott (zajmuje tylko część budynku) otwarty w 1989 roku był jednym z pierwszych pięciogwiazdkowych hoteli w Polsce;
        - na dwóch najwyższych piętrach znajduje się kawiarnia Panorama Club;
        - wśród sławnych gości hotelu należy wymienić Baracka Obamę, Michaela Jacksona i Luciano Pavarotti'ego;
        - w budynku znajduje się pierwsza w Polsce niszowa perfumeria należąca do rodziny Missalów - Perfumeria Quality Missala.


        6. Warsaw Financial Center (165 metrów)


        - pierwszy nowoczesny budynek biurowy w Warszawie;
        - do zamontowania 20-metrowej iglicy użyto śmigłowca transportowego Mi-8;
        - w podziemiach znajdują się zbiorniki na ponad 500 000 litrów wody i agregat prądotwórczy, co pozwala na niezależność pracy budynku od zewnętrznych dostaw ciepła, prądu i wody;
        - w roku 2007 na dachu znajdowało się gniazdo sokołów.


          7. InterContinental Warszawa (164 metry)


          - na 44 piętrze znajduje się najwyżej położony basen w Polsce;
          - Hotel InterContinental Warszawa jest trzecim co do wysokości hotelem w Europie, po moskiewskim Hotelu Ukraina i hiszpańskim Gran Hotelu Bali, który posiada pięć gwiazdek;
          - charakterystyczna pusta przestrzeń w dolnej części budynku to efekt protestów mieszkańców, którzy obawiali się zaciemnienia mieszkań;
          - budynek ten posiada najgłębiej położone fundamenty, sięgają ponad 20 metrów wgłąb gruntu.


            8. Cosmopolitan (160 metrów) - w budowie


            - budynek ten uznawany jest za mniej prestiżową "Złotą 44";
            - ceny najdroższych mieszkań osiągają "zaledwie" 30 000 złotych za metr kwadratowy.


            9. Oxford Tower (150 metrów)


            - zbudowany w 1979 roku wg projektu Jerzego Skrzypczaka;
            - Oxford Tower i leżące w pobliżu Centrum LIM często są porównywane do amerykańskich wież World Trade Center za względu na podobieństwo kształtów;
            - wieżowcowi przypadła rola Szkoły Podstawowej im. S. Lema w filmie "Pan Kleks w Kosmosie".


            10. Intraco (138 metrów)


            - trzeci wieżowiec w stolicy, który przekroczył barierę 100 metrów (po PKiN oraz hotelu Novotel);
            - w 1998 roku Intraco zyskało nowe ściany kurtynowe, którym zawdzięcza obecną, szmaragdową barwę.


            Który z budynków podoba się Wam najbardziej?


            Fot. nr 1 z panoramio.com (użytkownik jollywarsaw)
            Reszta z zdjęć na wolnej licencji

            Piękna kolekcja perfum Elwiry

            $
            0
            0

            Moi Drodzy, dziś mam przyjemność zaprezentowania Wam kolejnej kolekcji perfum czytelniczki Nez de Luxe - Elwiry.


            Każdy zauważy, że jej największą zapachową miłością są wariacje Tresor. Klasyk, co mnie cieszy, jest na czele. Jest też La Vie Est Belle, oszałamiający kawowy L'or (również w wersji Rouge). Jest Noa Summer i Fluo. Jest też kilka pozycji, których rozpoznać nie potrafię, np. limitowana Escada. Cieszę się, że wśród czytelników Nez de Luxe są aż tak wielcy perfumomaniacy.


            Jeśli ktoś z Was również chciałby się pochwalić swoją kolekcją perfum na łamach Nez de Luxe, zapraszam.

            Dla przypomnienia linkuję do kolekcji Asi, która jako pierwsza odważyła się zaprezentować ją na moim blogu: "Kolekcja perfum Asi".

            Elwirze życzę niesłabnącej zapachowej pasji, tysiąca butelek i niesamowitych doznań węchowych. :)


            Rouge Bunny Rouge Cynefin, Embers, Silvan

            $
            0
            0

            O tym, że na nowe trojaczki Rouge Bunny Rouge czekałem z zapartym tchem mówić chyba nie muszę. Są świetne. Wszystkie. Fanów drzewnej i dymnej niszy zachwycą!


            Rouge Bunny Rouge Cynefin

            Cynefin potrzebował najwięcej czasu, żeby mnie do siebie przekonać. Powodem było tragiczne otwarcie. Klasyczna nuta ozonowa plącze się tam w gęstwinie ziół i mokrego mchu. Zapach nie jest przyjemny, ale na pewno jest oryginalny. Śmiało mogę powiedzieć, że niszowy. Już po pięciu minutach trójatomowe cząstki tlenu ulatują w kosmos. Na skórze zostają męskie zioła, ni to świeże, nie zasuszone. Gdzieś w głębi tli się nuta absyntu, ale bez wątpienia najważniejszy jest arcydzięgiel. I to nie tylko w sercu kompozycji, ale w ogóle, w całych perfumach. Olejek otrzymywany z korzenia dzięgla litworu ma tutaj nieco dymne, przestrzenne i kadzidlane oblicze. Nie bez powodu roślina ta nazywana jest anielskim zielem. Fani French Lover'a będą Cynefinem zachwyceni, ale trwałość obu perfum jest podobna, czyli słaba. I ta ozonowa nuta potrafi też się przypałętać gdzieś w dalszej części kompozycji.




            Rouge Bunny Rouge Silvan

            Silvan już pełną gębą zasługuje na określenie "kadzidlak". Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że w spisie nut ktoś zapomniał dopisać wetiweru. Daję słowo, że czuję tę charakterystyczną, zieloną woń, która dodatkowo nasycona jest akcentami pianki do golenia. Jest też opcja, że za ten efekt odpowiada jakiś syntetyk i zapewne to właśnie jest prawda. Tak czy inaczej, Silvan prezentuje kadzidło w zielonej barwie. Nie jest to już las i zioła, ale wciąż do czystej żywicy jest daleko. Kadzidło tu nie dymi. Grudki są zastygłe, zimne, twarde. Po jakichś 15 minutach zaczyna się pojawiać głęboki, wytrawny akord drzewny. Nie jest to ani klasyczny cedr, ani matczyny gwajak znany z Bois de Gayac lub Gaiac. W Silvanie drewno jest charakterystyczne, nieco choinkowe, nieco ziemiste, może nadgniłe. Znów użyję określenia "niszowe", bo naprawdę jest słuszne w tym wypadku. Trochę też przypomina woń zielonych powłok orzechów włoskich lub nalewki z nich robionej. Silvan, podobnie jak Cynefin, gaśnie na skórze dość szybko.




            Rouge Bunny Rouge Embers


            Embers jest najbardziej genialny. Tu kadzidło jest okraszone gałką muszkatołową, suche, energetyczne, słoneczne. Kojarzy się z Ouarzazate i z Tam Dao, i z Labdanum Donny Karam. Zapach jest absolutnie niesamowity. Strugi dymu nie są jednak kościelne i kamienne. Pewnych akcentów skórzanych dodaje im palony styrak. Nieco słodyczy dostarcza rozgrzane labdanum. Całość ubogacona jest też balsamem peruwiańskim. Kadzidło frankońskie w tym kwartecie wcale nie jest najważniejsze. W bazie czuć gorejący duet sandałowca z gwajakowcem wyjęty prosto z dzieła Micallef. Składnik klucz - labdanum. To po prostu trzeba powąchać.


            Nuty:

            Cynefin: arcydzięgiel, bylica piołun, akord kwiatowo-ozonowy, lawenda, fiołek, konwalia, piżmo, akord metaliczny, ambra
            Silvan: grejpfrut, jałowiec, pieprz, kadzidło frankońskie (olibanum), drewno gwajakowe, piżmo, paczula, drewno cedrowe
            Embers: czerwony pieprz, gałka muszkatołowa, frezja, jaśmin, labdanum, kadzidło frankońskie (olibanum), balsam peruwiański, drewno sandałowe, styraks

            Fotorelacja z warsztatów kosmetyczno-zapachowych w Pure Sky Club

            $
            0
            0

            Warsztaty zapachowe, które zorganizowałem wspólnie z Dorotą z Olfaktoria.pl i Agatą z BeautyIcon.pl, w Pure Sky Club'ie już za nami. To był dobry, bardzo wartościowy czas, który dużo mnie nauczył. Podczas nich poznałem wielu ludzi, którzy dzielą ze mną pasję do rzeczy pięknych, pachnących i luksusowych. Mam nadzieję, że to wydarzenie na długo zapadnie w pamięci. Wszak działo się na nim niemało.


            Od lewej: Agata Choromańska, Marcin Budzyk, Dorota Goldmann.
            Perfumeryjno-kosmetyczne babeczki upieczone przez Magdę.
            Od lewej: Love Affair oraz Back to Paris dla kobiet oraz męski Diabolique od Eisenberg.
            Panorama Warszawy z sali Venus, w której odbywały się warsztaty zapachowe.

            Ekipa blogerów z ekipą Estee Lauder
            Warsztaty składały się z czterech części oficjalnych i jednej trochę mniej:
            I -  cześć zapachowa w wykonaniu Doroty Goldmann z bloga Olfaktoria.pl;
            II - część makijażowo-pielęgnacyjna w wykonaniu Agaty Choromańskiej z bloga BeautyIcon.pl i Dariusza Kotarskiego - makijażysty Estee Lauder;
            III - część zapachowa w wykonaniu moim;
            IV - rozmowa z Candy Girl;
            V - część niespodziankowa.

            Czas. Start!
            Przedstawienie siebie samego i bloga Nez de Luxe.
            Niespodziewane losowanie na początku. Później się okazało, że losowane były perfumeryjne bazy. :)
            Zacznę od mojej części. Była ona poświęcona sztuce tworzenia kompozycji zapachowych. Na początku każdy z uczestników miał możliwość poznania wybranych składników, które są powszechnie stosowane w przemyśle perfumeryjnym. Były wśród nich zarówno ingrediencje naturalne, jak i syntetyki. Żeby nie wymieniać wszystkich, uczestnicy mieli możliwość poznania absolutu fiołka, olejku jałowcowego, absolutu galbanum, cashmeranu, okoumalu itd... O każdym ze składników starałem się powiedzieć choć kilka najważniejszych informacji i ciekawostek.

            Najpierw omówienia składników.
            Mieszam, mieszam. Żeby tylko nie wybuchło.
            Dla przykładu trzy z nich:

            Wiele osób nie wie, że olejek cedrowy tak naprawdę jest otrzymywany głównie z liści łuskowych cyprysowców, a nie z igieł cedru libańskiego czy atlaskiego (chociaż one również są olejkodajne).

            Nazwa Gór Błękitnych w Australii wzięła się od niebieskawych łun nad lasami eukalipusowymi, które powodował olejek parujący z ich liści.

            Okoumal jest jedną z najbardziej trwałych zapachowo substancji, jakie wynalazł człowiek. 

            Pachnie.
            Teraz wracam do początku mojej części. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem było losowanie. Każdy z uczestników mógł wyciągnąć losy S, P, K, M. Oznaczały one bazy perfumeryjne.

            S - baza sandałowa
            P - baza ananasowo-kokosowa
            K - baza kawowo-czekoladowa
            M - baza melonowa

            Pracę twórczą czas rozpocząć.
            Tworzenie własnych kompozycji perfumeryjnych.
            Tworzenie własnych kompozycji zapachowych, część 2.
            Po części, w której przedstawiałem składniki, każdy dostał buteleczkę ze swoją bazą. Na wielkim kamiennym stole stanęły dwa zestawy ingrediencji - a'la organy perfumiarza. Celem zabawy było dopełnienie bazowej kompozycji o nuty serca i głowy. Zabawę trochę popsuły zbyt duże kroplomierze, ale ufam, że i tak wszyscy się dobrze bawili. Absolutnym hitem okazał się absolut bobu tonka. Pachnie upojnie, migdałowo i waniliowo, choć może się też kojarzyć ze świeżym sianem.

            Tworzenie własnych kompozycji zapachowych, część 3.

            Analiza sensoryczna zapachu.
            Tworzenie kompozycji zapachowej, część 5.

            Praca twórcza w toku.

            Już niemal wszystko gotowe.
            Ostatnim akcentem mojej części był mini test na perfumiarza. Normalnie, test taki składa się z trzech podstawowych części, ale w warunkach warsztatowych zrobiliśmy tylko jedną i to w wersji dość mocno okrojonej. Każdej z osób zaprezentowałem w ciemno pięć zapachów z kilkunastu, które omówiłem na początku i z którymi każdy pracował podczas tworzenia własnych kompozycji. Zadanie polegało na podaniu ich nazwy. Wyniku 5/5 nie osiągnął nikt. Tak samo z wynikiem 4/5. 3 punkty udało się zebrać trzem osobom (a tym dwóm z mojego bloga, co mnie cieszy niezmiernie :)) - Ani, Beacie i Rafałowi. W drodze losowania, pełnowymiarowa butelka perfum marki Eisenberg trafiła w ręce Beaty.

            Przerwa przy kawie, herbacie, soku, wodzie i przekąskach.
            Dorota Goldmann w akcji.
            W części pierwszej Dorota przeprowadzała analizę osobowości na podstawie różnych kolekcji perfum. Wnioski płynącej z takich rozważań potrafią naprawdę dużo powiedzieć o człowieku. Sam nawet bym nie przypuszczał jak dużo.

            Perfumy z oferty perfumerii Mon Credo.
            La Perla, Collistar, Police, Ferrari, Zippo i mój ulubiony Iceberg.
            Analizy w toku.
            Następnie utworzono grupy złożone z trzech osób. Każdej z nich przydzielono kolekcję perfum i na tej podstawie trzeba było dokonać oceny właściciela danego zbioru. Więcej zdjęć z tej części znajdziecie w relacji na blogu Doroty.

            Pan i Pani Prezes.
            Część kosmetyczna była podzielona na dwa obszary. Najpierw Dariusz Kotarski z Estee Lauder wykonał najnowszy makijaż smoky eyes na modelce Asi, uprzednio prezentując pielęgnacyjne kosmetyki Estee Lauder. Później Agata opowiedziała o trendach w makijażu.

            Praca nad flipchartami.
             Na sam koniec, każdy z uczestników otrzymał flipcharty i wykonał makijaż za pomocą kosmetyków amerykańskiej marki. Wiedzą merytoryczną na ich temat służyła również przedstawicielka EL - Ilona Kwasek. Więcej zdjęć z tej części znajdziecie na blogu Agaty.

            Agata Choromańska opowiada o trendach makijażowych.
            Kosmetyki Estee Lauder.
            Tak samo, jak w moim przypadku, również po części Doroty i Agaty odbywały się konkursy z cennymi nagrodami.


            Modelka Asia z przedstawicielami Estee Lauder - Iloną Kwasik i Dariuszem Kotarskim.
            Po trzech częściach praktycznych przyszedł czas na gwiazdę wieczoru - Candu Girl, która opowiedziała o swojej najnowszej płycie Crazy, ale nie tylko. Okazało się, że piosenkarka jest wielką fanką kosmetyków Estee Lauder i Clinique, i nigdy się z nimi nie rozstaje. Mnie osobiście bardzo zaskoczył jej zmysłowy sposób odbierania świata i bardzo się cieszę, że mogłem ją poznać.

            Dorota i Candy Girl.
            Każdy z uczestników otrzymał najnowszą płytę Candy Girl wraz z autografem.
            A na sam koniec PREZENTY. Każdy z uczestników otrzymał paczki od oficjalnych partnerów naszych warsztatów: Estee Lauder, Eisenberg, Selcos (pozostałe marki perfumeryjne), perfumerii Mon Credo, FashionMagazine oraz Candy Girl. Wiem, że sześć pięknych torebeczek wzbudziło jeszcze bardziej pozytywne uczucia u uczestników.

            Prezenty od Estee Lauder.
            Prezenty od Eisenberg.
            Prezenty od marki Collistar.
            Fashion Magazine.
            Prezenty od Mon Credo.
            Upominki od Pure Sky Club.
            Mam nadzieję, że to nie są ostatnie takie warsztaty. Prowadzenie zajęć w tak niezwykłej atmosferze to czysta przyjemność i zaszczyt. Jeszcze większą radość sprawiła mi Zuza, która po warsztatach zdecydowała się założyć własnego bloga perfumeryjnego, na którego Was serdecznie zapraszam.

            Dziękuję wszystkim uczestnikom, partnerom i czytelnikom raz jeszcze.

            Pamiątkowe zdjęcia na pamiątkę.

            Na końcu chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom za możliwość wspaniałej zabawy, nauki, radości ze wspólnie spędzonego czasu.

            Szczególne podziękowania należą się również partnerom wydarzenia, markom:
            - Estee Lauder,
            - Eisenberg,
            - firmie Selcos (La Perla, Ferrari, Police, Collistar oraz Zippo).
            - niszowej perfumerii Mon Credo;
            oraz patronowi medialnemu - FashionMagazine.

            Podziękowania przeogromne składam przede wszystkim na ręce Doroty i Agaty, z którym współpraca to czysta przyjemność.

            Tej relacji nie byłoby, gdyby nie Piotr, któremu z tego miejsca również dziękuję za oprawę fotograficzną.

            [NEWS] Balanciaga Rosabotanica

            $
            0
            0

            Po dość dzielącej ludzi Florabotanica, dom mody Balenciaga idzie za ciosem i lansuje kolejną kwiatową kompozyjcę - Rosabotanica. Zapach ma przywodzić na myśl świeżość i transparentność. To rodzi przypuszczenia, że o niszowej róży rodem z Paris L'Eau Rose możemy zapomnieć.


            Pewna sprzecznością jest jednak deklaracja producenta o przyprawowym podbiciu tytułowego kwiatu. W samej kompozycji zapachowej nowych perfum znajdziemy też nutę hiacyntu, figowych liści, olejku petitgrain oraz grejpfruta. W sercu rządzić mają przyprawy: czarny i czerwony pieprz oraz kardamon. Baza zaś zapowiada się klasycznie: piżmo, akord drzewny, paczula, wetiwer z akordem ambrowym.

            Balenciaga Rosabotanica będzie dostępna w pojemności 50 i 100 mL jako woda perfumowana.

            YSL Manifesto L'Elixir — krótko, ale rzeczowo

            $
            0
            0

            Dzisiaj dzień z nową, wzmocnioną wersją Manifesto - L'Elixir. Nie wiem, jak to się stało, że dopiero teraz o niej piszę, bo te perfumy YSL zasługują na recenzję w dużo większym stopniu niż poprawny i nudny klasyk.

            Czuć w nim pudrowy, brązujący i słoneczny heliotrop. Manifesto L'Elixir kojarzy się ze złotem i słoneczna wanilią rodem z Estee Lauder Bronze Goddes Capri. Przy tym wszystkim jestem świadom, że część osób odbiera go po prostu jako płaskie waniliowe ciacho. Jest w tym trochę racji, bo zapach nie rozwija się w jakiś spektakularny sposób na skórze i nawet nie można o nim za dużo pisać. To, co pachnie, pachnie jednak bardzo pozytywnie. W tym wypadku dłuższe wywody byłyby po prostu laniem wody, a tego chcę unikać.


            Nuty: wanilia, jaśmin, bergamotka, mandarynka, tuberoza, heliotrop, cashmeran, ambroxan
            Rok premiery: 2013
            Twórca: b.d.
            Cena, dostępność, linia: zapach dostępny jako woda perfumowana w pojemności 30, 50 i 90 mL
            Trwałość: bardzo dobra, około 8-9 godzin

            [NEWS] Cartier Eau de Cartier Zeste de Soleil

            $
            0
            0

            Po Eau de Cartier Essence de Bois i Eau de Cartier Goutte de Rose nadszedł czas na letnią, egzotyczną wariację - Zeste de Soleil.


            Zapach wydaje się o tyle ciekawy, że w założeniu ma być przede wszystkim kompozycją tropikalną i upajającą. Jeśli Cartier pójdzie w stronę wodnej zieleni, nuty krzaków i deszczu, to może być ciekawie. W nutach znajdziemy m. in marakuję, yuzu i miętę. Ciekawe jestem, która z nich będzie dominująca, ponieważ od tego będzie zależał charakter kompozycji.

            Cartier Eau de Cartier Zeste de Soleil będzie dostępny w pojemności 50, 100 i 200 mL jako woda toaletowa.
            Viewing all 1711 articles
            Browse latest View live