Quantcast
Channel: Nez de Luxe — blog i opinie o perfumach damskich i męskich
Viewing all 1711 articles
Browse latest View live

La Martina Maserati — wetiwer, cedr...

$
0
0


W Polsce debiutuje dopiero teraz, choć światową premierę miał rok temu - oficjalny zapach Maserati. Wykonała go argentyńska firma La Martina, której perfumy miałem już okazje Wam recenzować.


Tym razem mężczyźni dostają pod nos bardzo przyjemną interpretację samochodowych perfum. Maserati w moim prywatnym rankingu ląduje zaraz za dwoma Bentley'ami. A to wyróżnienie duże, choć trzeba mieć na uwagę, że konkurencja (poza 2 x Bentley) w tym segmencie jest raczej licha.

Nuta główna to wetiwer. Zaraz za nim jest cedr i zioła. Całość haczy o klimaty Cartier Declaration. Haczy to nawet mało powiedziane, bo oba zapachy są więcej niż podobne. Maserati ma mniej złożone cytrusy w otwarciu, choć są bardziej rześkie. Nie ma też nut przyprawowych, ale w zamian La Martina funduje spory zastrzyk wysłodzonego, trochę ziołowego wetiweru. Baza jest jednak bardziej rozmyta, niby skórzana, ale bardziej wodno-badylowata - znów bardzo podobna do tej z Declaration.

La Martina Maserati to perfumy udane, choć o jakimś wielkim trzęsieniu ziemi mowy być nie może. Po prostu poprawny zapach.


Nuty: bergamotka, mandarynka, cyprys, rumianek, arcydzięgiel, skóra, wetiwer, drewno cedrowe, zamsz
Rok premiery: 2012
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa
Trwałość: średnia, około 6 godzin

Bajecznie drogie i ekskluzywne flakony Guerlain na rok 2013

$
0
0

 

Piękno, kunszt, historia, luksus, emocje. To wszystko odnajdziemy w najnowszej kolekcji limitowanych, oszałamiających flakonów Guerlain.


I choć ich ceny są zaporowe (najtańszy kosztuje 8 200 dolarów), to zawsze można na nie popatrzeć i nacieszyć oko ich urodą.

1. Guerlain Eau de Cologne Impériale Bee Bottle, 15 000 $


Butelka powstała z okazji 160. rocznicy perfum w ilości 32 egzemplarzy. Ciekawe, że do jej wykonania użyto słomy. Każdy jej kawałek był ręcznie obrabiany i dopasowywany do flakonu. Całość nawiązuje do słynnej karafki Golden Bee Bottle, którą Cesarzowej Eugenii podarował Pierre-François-Pascal Guerlain.

2. Guerlain Vol de Nuit 80th Anniversary Bottle, 8 200 $


80. rocznica Vol de Nuit stała się pretekstem do wyciągnięcia z archiwum Guerlain zapomnianych butelek o pojemności 56 mL. Złotnicy Guerlain ozdobili klasyczny flakon elementami z najprawdziwszego, ekologicznego podobno złota. Powstało 46 flakonów tej wersji Vol de Nuit.

3. Guerlain Le Parfum du 68 Extract, 50 500 $


Absolutna gwiazda kolekcji i jedne z najdroższych perfum, jakie powstały na kuli ziemskiej. Butelka w kształcie żółwia nawiązuje do legendarnej butelki, którą Jacques Guerlain uczcił otwarcie pierwszego butiku Guerlain przy Polach Elizejskich w 1913 roku. W szklanym, hermetycznym kloszu znajdziemy też miniatury najważniejszych zabytków Paryża - wszystkie wykonane ze szczerego złota. Ilość kopii - 30.

4. Guerlain Shalimar The Wonders of India, 12 100 $


Wielka, półtora litrowa butla Shalimar to nie lada gratka dla miłośników tej wonności. Flakon ozdobiony jest kamieniami szlachetnymi z Jaipur oraz złotem. Pracę nad tą wersję Shalimar powierzono francuskiej jubiler - Sylvii Toledano, która przygotował 48 butelek.

5. Guerlain La Petite Robe Noir Baccarat Bottle & Silver Lace, 10 100 $


Czysty ekstrakt La Petite Robe Noir został ukryty w krysztale Baccarat, którego projekt pochodzi z 1912 roku. Butelka został również ozdobiona koronką z czystego srebra. Każdy egzemplarz jest inny, gdyż każde srebrne zdobienie jest wykonywane indywidualnie. W sumie postało 21 flakonów.

[NEWS] Escada Born in Paradise

$
0
0


Mamy już wieści na temat przyszłorocznej limitowanej edycji perfum Escada. Nazywa się Born in Paradise. Na wstępnie należy życzyć sobie, aby była bardziej udana od obecnej Cherry in the Air.


Tym razem Escada kusi wizją olfaktorycznego raju i tropików. Po raz drugi w ciągu kilku dni spotykam się z tym motywem (po Eau de Cartier Zeste de Soleil), ale pomysł sam w sobie wydaje mi się ciekawy. Oby wykonanie też takie było.

Escada Born in Paradise ma być połączeniem nut zielonych jabłek, guawy i arbuza. Zapach będzie dostępny w pojemności 30, 50 i 100 mL.

Estee Lauder Pleasures — geniusz kwiatów

$
0
0

Pamiętam swój pierwszy raz z Pleasures, kiedy miałem kilkanaście lat i wąchałem tę buteleczkę w jednej z sieciowych perfumerii. Zapach wyrył się w głowie, a lodowata kwiatowość stała się dla mnie archetypem, wzorcem zimnej kompozycji kwiatowej. I choć dziś oceniam perfumy Estee Lauder nieco inaczej, to wciąż uznaję je za krok milowy światowej perfumerii.


Domyślam się, że debiutujące w 1995 roku pachnidło musiało zrobić na kobietach olbrzymie wrażenie. Fenomen wymaga jednak poznania kontekstu. Na początku lat 90. królowały na świecie kwiatowe kompozycje, ale wykonane na osnowie słodkich drzew, szypru, aldehydów czy paczuli. Żeby nie być gołosłownym przytoczę przykłady wielkich klasyków tamtego czasu: Laura Biagiotti Venezia, Joop Berlin, Aramis Tuscany per Donna... Trend ten, jeśli jest łamany, to w drugą stroną. Kobiety ubiera się w jeszcze cięższe, coraz mniej kwiatowe kompozycje. To właśnie wtedy powstaje legenda - Feminite du Bois - pierwsze, typowo drzewne perfumy dla płci pięknej.

Estee Lauder postanawia pójść w kierunku przeciwnym. Pleasures ma być wonią lekką (dla nosów ówczesnych), na wskroś świeżą i kobiecą. Pomysł okazał się sukcesem. Perfumy podbiły nosy klientek w Europie i Stanach Zjednoczonych, a dziesiątki wariacji na temat klasyka zapewniają mu wręcz nieśmiertelność porównywalną z wielkimi dziełami Chanel czy Dior.

Sukces Pleasures to sukces Annie Buzantian, wówczas uczennicy Alberto Morillasa. Oboje zawiesili swoje nozdrza nad kolbami dla Estee Lauder, ale z dzisiejszej perspektywy wydaje mi się, że to Ona miała większy wpływ na ostateczny kształt kompozycji. W Pleasures można odnaleźć zapowiedź jej wielkiego talentu w wykuwaniu kwiatowych, nostalgicznych i kobiecych na szpiku kości perfum. Wąchając zapachy ultraluksusowej marki PureDistance, nie można mieć co do tego żadnych wątpliwości.

W Pleasures czuć zimną lilię, czuć elfie lilaki. Jest nieco słodki jaśmin i lodowata konwalia. Zapach jest transparentny, ale stanowczy. Kwiatowe nuty plotą się w jedną całość. Nie są samodzielne. Świetnie ze sobą pracują. Słodycz jest ujarzmiona i delikatna. Spod ton świeżych płatków dochodzą cukrowe ciche niuanse tuberozy i wspomnianego już jaśminu. Czuć też przewrotną woń zielonych łodyg nasączonych roślinnym sokiem. Pleasures trwa na skórze długo, ale nie czuję w nim klasycznego trójpodziału nut. Według mnie to jednolita sfera, która znajduje się w ciągłym ruchu. Drga. Wibruje.


Nuty: lilak, konwalia, lilia, tuberoza, jaśmin, róża, frezja, czerwony pieprz, fiołek, geranium, piżmo, drewno sandałowe, drewno cedrowe, paczula
Rok premiery: 1995
Twórca: Annie Buzantian/Alberto Morillas
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałosć: dobra, około 7-8 godzin

[NEWS] Roberto Cavalli Tiger Oud

$
0
0

Roberto Cavalli nie przestaje zaskakiwać. Tym razem doczekaliśmy się następnej wariacji na temat żywicy oud. Tiger Oud. 


Nowe perfumy Roberto Cavallego będą też zawierać nuty różane. Zapach ma być ultraluksusowy i niszowy. Zła wieść jest taka, że perfumy będą dostępne wyłącznie na Bliskim Wschodzie. Mieszkańcy Arabii Saudyjskiej już mogą kupować to cudo.

Może kiedyś uda mi się poznać tę perełkę.

O pierwszej oudowej premierze tej marki przeczytacie tutaj: Roberto Cavalli Oud Edition.

Zapraszam na relację VIDEO z warsztatów w Pure Sky Club'ie

$
0
0

Wracam jeszcze raz do tego magicznego popołudnia. Warsztaty zapachowo-kosmetyczne tym razem w formie wideo. Zapraszam do krótkiej relacji filmowej.




Relację fotograficzną znajdziecie tutaj: Warsztaty perfumeryjno-kosmetyczne

[NEWS] Armani Eau d'Aromes

$
0
0

Moja ulubiona męska linia marki Armani wzbogaci się o trzeci zapach - Armani Eau d'Aromes. 


Perfumy opisywane są jako drzewne, przyprawowe z elementami świeżymi. Ponoć akord przyprawowy ma zostać skierowany na pikantne tory, co zaostrza mój apetyt na tę kompozycję. Niestety, na testy przyjdzie mi jeszcze poczekać. Armani Eau d'Aromes pojawi się na sklepowych półkach dopiero w lutym 2014 roku.

Perfumy będą dostępne w stężeniu wody toaletowej i w dwóch pojemnościach: 50 i 100 mL.

Zachęcam też do zapoznania się z drugą pozycją tej kolekcji: Armani Eau de Nuit.

Ramon Molvizar Black GoldSkin — w 100% męski + wieści dla Warszawy

$
0
0

Ostatnio zastanawiam się, jakie perfumy niszowe mogą zostać uznane za 100%-owo męskie. Bez cienia uniseksualizmu i kobiecości. Tym tropem doszedłem do Black GoldSkin marki Ramon Molvizar.


Segment niszowy, wbrew pozorom, rzadko zaspokaja potrzeby panów lubiących czuć typowo męskie perfumy. Owszem, Creed, Rance, Geo F Trumper mają w swojej ofercie sporo wód kolońskich czy samczych klasyków, ale odnoszę wrażenie, że albo są to wonie z mszystą brodą (Duc de Vervins) albo haczą o kobiece pierwiastki (Aventus).

Black GoldSkin brodę ma tylko na początku. Roztacza wtedy szorstki i świdrujący aromat ziela angielskiego. Nie jest to woń dosłownie korzenna, bo przełamana absyntową zielenią i odrobiną słodyczy. Gdzieś kołaczą się skojarzenia z paprociami fougere i starymi zakładami męskich fryzjerów. To jednak tylko pierwsze chwile.

Kompozycja staje się bardziej drzewna. Ziele angielskie nie ginie, ale wytraca swój kręcący w nosie ruch. Pojawia się nuta sandałowa w męskim, wręcz samczym wydaniu. Do tego dodajmy kroplę, małą odrobinę olejku goździkowego. Zapach nie ma ani grama, ani cząsteczki kobiecości i to właśnie jest w nim niezwykłe. Idealnie będzie pasował do garnituru, do wełnianego płaszcza, ale też na mniej formalne okazje.

Świetnie pracuje na męskiej skórze podczas dżdżystych jesiennych dni. Grzeje. Pcha naprzód. Ostre wykończenie nie jest przy tym nachalne, ale też nie daje o sobie zapomnieć. BlackGoldskin nie przytłacza. I zbiera dużo komplementów od osób z najbliższego otoczenia.


Ps. Dla fanów marki Ramon Molvizar mam też dobrą nowinę. Od jakiegoś czasu perfumy te można kupić w Warszawie w perfumerii na ulicy Tamka 33. Z kolekcji hiszpańskiej marki znajdziemy tam następujące zapachy: Black Cube, 5 Elements, 4 Elements, Precious oraz Musk Oriental.


Nuty: cytrusy, nuty korzenne, jaśmin, drewno sandałowe, piżmo, wanilia
Rok powstania: b.d.
Twórca: Ramon Bejar
Cena, dostępność, linia: za 100 mL wody perfumowanej zapłacimy 955 złotych na oficjalnej stronie polskiego dystybutora http://ramonmolvizar.pl/
Trwałość: bardzo dobra, około 9-11 godzin

Enfleurage, czyli wiedza wyłącznie dla koneserów sztuki perfumeryjnej...

$
0
0

To jedna z najstarszych i najbardziej pracochłonnych metod otrzymywania wonnych esencji. Dziś porośnięta mchem historii, pokryta patyną dziejów. Enfleurage. Odkryjmy jej tajemnice...


Zasady wydają się proste. Pachnące płatki kwiatów umieszczamy w tłuszczu (absorbencie). Płatki muszą być nieuszkodzone i suche, gdyż woda przyspiesza jełczenie tłuszczów. Zazwyczaj stosuje się tłuszcz wołowy lub wieprzowy. Słyszałem, że w Azji były próby używania tłuszczu ze zwierząt domowych, który ponoć dużo lepiej pochłania związki zapachowe. W Europie używano też parafiny i oleju z oliwek. W Grasse najpopularniejsza była MIESZANINA 70% SMALCU z 30 % ŁOJU. Ważne, żeby mieszanina tłuszczów była nielotna, trwała i bezzapachowa. Przed zastosowaniem, tłuszcze były też zazwyczaj oczyszczane przez przetapianie z wodą, wodą różaną lub ałunem (to taki minerał, który stosuje się też do zacięć przy goleniu). Do stopionych tłuszczów dodaje się drobno sproszkowanej żywicy styraks, która pełni rolę środka konserwującego.


Taką MASĘ TŁUSZCZOWĄ ROZPROWADZA SIĘ NA PŁYCIE SZKLANEJ UMIESZCZONEJ W DREWNIANEJ RAMIE (chassis). Ważne, żeby warstwa tłuszczu miała ściśle określoną grubość. Zależy ona od roślin, ale nie może być ani za cienka, ani za gruba. Zazwyczaj ma od 2 do 5 mm. Rama ma zwykle wymiary 50 x 60 cm. Na jej pokrycie zużywa się około 250 gramów tłuszczu. Później układa się nań kwiaty (zazwyczaj około 50 gramów) i przykrywa drugą ramą. CZAS PRZEBYWANIA KWIATÓW W TŁUSZCZU JEST RÓŻNY I WYNOSI OD 20 GODZIN DLA JAŚMINU DO NAWET 100 GODZIN DLA TUBEROZY. Po tym czasie ramy się rozdziela i ustawia w pozycji pionowej. Uderzając w bok chassis, doprowadza się do odpadnięcia zużytych kwiatów. Później znów pokrywą się ją kwiatami.


Czynność tę powtarzamy nawet kilkadziesiąt razy, aż do momentu, w którym tłuszcz nasyci się olejkiem eterycznym. W praktyce jednak nie osiąga się maksymalnego stężenia olejku w tłuszczu, ponieważ byłby to proces zbyt długotrwały i mogłoby dojść do jego zjełczenia.

NASĄCZONY ZWIĄZKAMI ZAPACHOWYMI TŁUSZCZ NOSI NAZWĘ POMADY i jako taki może być już praktycznie stosowany w roli perfum. Tak właśnie było w starożytnym Egipcie, gdzie pierwszy raz zastosowano tę metodę. W nowożytnej perfumerii pomada jest jednak półproduktem.

Delikatnie się ją ogrzewa i topi w jak najniższej temperaturze, aby PRZESĄCZYĆ PRZEZ MUŚLIN. Następnie stosuje się ekstrakcje etanolem, która pozwala oddzielić tłuszcz od olejków eterycznych. Później roztwór alkoholowy, już bez tłuszczu, WYMRAŻA się w temperaturze -15 C i ponownie sączy, żeby oddzielić "wypadłe" w zimnie woski i resztę tłuszczów.


Teraz pozostaje tylko oddestylować alkohol. Robi się to pod zmniejszonym ciśnieniem, aby nie było potrzeby ogrzewanie mieszaniny. Wszak pamiętajmy, że enfleurage stosujemy do wrażliwych na ciepło kwiatów.

Kiedy cały etanol uleci w powietrze otrzymujemy... NO WŁAŚNIE. CO OTRZYMUJEMY?

Literatura polska i angielska podaje co najmniej kilka nazw tego produktu, jednak większość jest błędna.
Enfleurage NIE jest metodą otrzymywania olejków, ponieważ stosujemy w niej rozpuszczalniki.
Enfleurage NIE jest metodą stosowanie absolutów, ponieważ stosujemy w niej nielotne, stałe rozpuszczalniki.
Enfleurage NIE jest metodą otrzymywania konkretów, ponieważ produkt końcowy jest cieczą.

W języku francuskim produkt ten ma dwie piękne nazwy: absolutes d'enfleurage oraz essence absolute. Języki: polski i angielski są pod tym względem ubogie. W mojej skromnej opinii najwłaściwszą nazwą będzie "olejek absolutny".

Dzisiaj metodę enfleurage stosujemy bardzo, bardzo rzadko, aby wydrzeć zapach lilii, gardenii, frezji i tuberozy. W przypadku jaśminu i kwiatu pomarańczy to metoda zarzucona chyba całkowicie.

W ramach ciekawostki dodam, że "pozostałości" po metodzie enfleurage również znajdują praktyczne zastosowanie.

RESZTKI KWIATÓW WCIĄŻ ZAWIERAJĄ SPORĄ ILOŚĆ ZAPACHOWYCH CZĄSTECZEK, więc zalewa się je eterem naftowym, heksanem lub benzenem. Efektem jest essence concrète de chàssis. Tu już nawet nie będę próbował wymyślać polskiej nazwy, bo jej po prostu nie ma. Co ciekawe, ten produkt spełnia definicję konkretu, ponieważ po odparowaniu rozpuszczalników otrzymujemy pastę, którą możemy dalej przekształcić w absolut. Takie KWIATOWE PASTYmają bardzo, ale to bardzo intensywny zapach, ale pachną zupełnie niepodobnie do naturalnych kwiatów.

Za pewną modyfikację i "następczynię" metody enfleurage uznaje się ekstrakcję dwutlenkiem węgla w stanie nadkrytycznym

Azzaro Chrome United — męski, kolendrowy, piżmowy

$
0
0

Nowy zapach Azzaro nawiązuje do czasu spędzanego w gronie bliskich przyjaciół, relaksu i zabawy. Nie wspominam o tym bez powodu. Azzaro Chrome United faktycznie tak pachnie.


To zapach nieformalny. Świeży. Bez dwóch zdań męski. Nieco kojarzący się z rodziną "sport", choć nutą dominującą jest tu białe piżmo z elementami kolendry i cedru. Całość jest niecharakterystyczna i świetnie sprawdzi się dla mężczyzn, którzy nie chcą narzucać się otoczeniu swoją wonią.

Docenić należy też fakt, że Azzaro Chrome United nie pachnie tanią chemią (jak inne, nawet droższe perfumy) i można go nosić z przyjemnością. Wszak nie wszyscy muszą rozsiewać wokół siebie niszowe, piwniczne i dymne wyziewy.


Nuty: piżmo, kolendra, fiołek, drewno cedrowe, pieprz syczuański, bergamotka, czarna herbata
Rok premiery: 2013
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: perfumy dostępne jako woda toaletowa o pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: średnia, około 5-6 godzin

Cichy czarodziej zapachu — Jean-Claude Ellena

$
0
0

Jean Claude Ellena to bez wątpienia mistrz. Człowiek wielki, płodny, zdolny. Sam siebie określa "pisarzem zapachów", ale dziś przyglądam się jemu z innej perspektywy. Dla mnie jest ucieleśnieniem olfaktorycznego minimalizmu, piękna zrobionego z niczego. 


W wywiadzie dla niemieckiego Spiegel przyznał, że faktycznie przeciwstawia się eklektyzmowi i zbytkom w perfumerii, również pod względem techniki tworzenia kompozycji. Do obecnego stylu, z jakim jest kojarzony, dążył latami. Jego pierwsze perfumy - First (premierę wcześniej miały Eau de Campagne dla Sisley, ale to First powstały przed nimi), zrobione dla Van Cleef & Arpels - były zbudowane w ponad 150 ingrediencji. Sam twórca osądził je jako zbyt przesadzone, niepotrzebnie skomplikowane. Za szczytowe osiągnięcie uznaje zaś Terre d'Hermes. Tu zabawił się tylko 30 składnikami.


W tym miejscu pozwolę sobie na małą dygresję. Ellena stwierdził, że w pracy dla Hermesa ceni niezależność, to, że jego zapachy nie muszą podobać się tłumom ludzi. Kreując First, chciał zadowolić wszystkich. Jego dzisiejsze dzieła mają sprawiać przyjemność nielicznym. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że to pewne mydlenie oczu. Wszak minimalistyczny Terre jest bestsellerem i na pewno trafia do większej ilości ludzi niż niegdyś First. Ale to tylko taka moja luźna dygresja.


Żeby zrozumieć, jak wielkim geniuszem jest ten perfumiarz można przeanalizować jego kolejne słowa. W jednym z wywiadów przyznał, że jego organy składają się zaledwie z 200 ingrediencji. To mało, bardzo mało. Większość perfumiarzy operuje zestawem złożonym z około 1000 składników. "Nosy" w Polsce mają zaś nawet 1500-2000 nabojów. W tym przypadku mniej znaczy więcej. I to dosłownie.

Bardzo podoba mi się też jego postrzegania zapachu, jak języka wszystkich ludzi na świecie, swoistego lingua franca. Nie jest jednak tak, że jest to język uniwersalny, dla każdego. Mistrz uważa, że trzeba się go nauczyć. Można oczywiście powiedzieć o perfumach "ładne-brzydkie", ale rozumienie "słów" zawartych w kompozycji wymaga wrażliwości i umiejętności.


Białe, nienagannie wyprasowane koszule, które stały się znakiem rozpoznawczym Jean-Claude Ellena są również świetnym obrazem jego perfumeryjnego stylu. Dbałość o szczegóły, szlachetny minimalizm, ale też cichy luksusu - to właśnie wyznacznik jego umiejętności.

Przeglądając jego twórczość, wszędzie widzę tę bożą iskrę. Czy to w Eau Parfumée au Thé Vert, czy w Bigarade Concentrée, czy w Voyage d'Hermes. I choć ja sam nie przepadam za jego interpretacjami, to nie mogę nie zachwycić się ich kunsztem. Zapachy Ellena są malowane małym, twardym pędzlem. Krawędzie są ostre. Pojawiają się lekki pastele. Kto oczekiwał stada galopujących nosorożców, będzie zawiedziony. Pod tym względem Jean-Claude jest bratnią duszą Olivii. Nie mogę tylko zrozumieć jednej rzeczy - u Giacobetti styl ten wprawia mnie w zachwyt. U Elleny odwrotnie. Jestem jednak świadom, że to mój problem.

Jean-Claude Ellena uważany jest za najwybitniejszego z żyjących obecnie perfumiarzy. Wywodzi się ze znanej rodziny perfumiarskiej. Fach ten wykonywał jego ojciec, a wykonuje brat i córka. Ukończył najbardziej prestiżową szkołę dla perfumiarzy przy szwajcarskim Givaudan. W 1990 roku został jednym z członków-założycieli Osmothèque, międzynarodowego archiwum zapachów z siedzibą w Wersalu. Od 2004 roku jest wyłącznym perfumiarzem Hermes. Wcześniej tworzył m. in. dla Editions de Parfums Frederic Malle, L'Artisan Parfumeur, Cartier, Amouage, Bvlgari, Yves Saint Laurent, Sisley...

[NEWS] Lacoste Eau De Lacoste Sensuelle

$
0
0

Słodkie i ponoć znacznie bardziej charakterystyczne. Takie mają być nowe perfumy Lacoste - Eau De Lacoste Sensuelle.


Zapach powinien pojawić się na sklepowych półkach jeszcze w tym roku, lada moment. W piramidzie nut odnajdziemy m. in. czarną porzeczkę i czerwony pieprz. Wtóruje jej kwiat groszku, róża i, co ciekawe i niespotykane, mieczyk. Baza zaś ma być słodka i ambrowa z akcentem nugatu.

Po mocno słabym Eau de Lacoste, mam nadzieję na coś lepszego. Obym się nie przeliczył.

Wulkaniczne kosmetyki Kyoku: Lava Masque oraz Exfoliating Facial Scrub

$
0
0

Kilka lat temu miałem okazję poznać kosmetyki amerykańskiej marki Kyoku for Men - ich krem do golenia oraz do twarzy. Podczas ostatniej wizyty w sklepie z niszowymi męskimi kosmetykami i perfumami - menspace.pl - zwróciłem uwagę na produkty oparte o składniki pochodzenia wulkanicznego - maskę oraz peeling mechanicznym do twarzy.


Wszystkie kosmetyki Kyoku NIE są testowane na zwierzętach, NIE zawierają parabenów i NIE zawierają pochodnych kwasu ftalowego.

Kyoku for Men Exfoliating Facial Scrub



W skład peelingu wchodzi za to popiół wulkaniczny, kozie mleko, fasola adzuki, olej jojoba oraz dodatkowe porcje witamin A i E. Zgodnie z deklaracjami producenta ma to zapewnić skórze świeży wygląd, ale przede wszystkim powinno zwalczyć wszelkie niedoskonałości.

Popiół wulkaniczny: złuszcza martwy naskórek i oczyszcza skórę
Olej jojoba: zmiękcza i nawilża skórę oraz zapewnia jej ochronę podczas złuszczania
Łupiny orzechów włoskich: złuszcza martwy naskórek
Fasola adzuki: odblokowuje pory, zmiękcza skórę, zapobiega niedoskonałościom
Kozie mleko: nawilża skórę i wykazuje działanie peelingu enzymatycznego
Witamina A i E: działają przeciwstarzeniowo


Peelingu używamy raz, góra dwa razy w tygodniu. Po wmasowaniu w skórę, pozostawiamy go przez minutę na twarzy, i dopiero po tym spłukujemy.

Wrażenia? O nich na samym końcu.

Kyoku for Men Lava Masque



Produkt zawiera wulkaniczne błoto, wulkaniczny popiół i wulkaniczny piasek z 73 cennymi minerałami. Cel - oczyścić skórę, nadać jej elastyczności i zmniejszyć pory.

Piszę o tych dwóch kosmetykach łącznie, nie dlatego że są wulkaniczne (choć to też), ale dlatego że przed nałożeniem większości masek zawsze powinno się wykonać peeling twarzy. Po co nakładać maskę na twarz pokrytą martwym naskórkiem, skoro cenne substancje się na nim zatrzymają?

Kyoku rekomenduje tylko klasyczne oczyszczenie twarzy płynem myjącym. Ja jednak zalecam modyfikację, i przed zastosowaniem maski polecam wykonanie peelingu. Efekty są dużo lepsze. Sam mam bardzo wrażliwą twarz i nie spowodowało to żadnych szkód (zaczerwienień, alergii), a same korzyści, o czym za chwilę.

Maskę trzymam też na twarzy 10 minut (producent zaleca od 5 do 10). Co dwie minuty spryskują ją wodą termalną, aby maska nie zaschła na twarzy. Zdania są podzielone, czy trzeba to robić, ale ja od zawsze maski tego typu trzymam na skórze wilgotne.


Efekty


Z góry powiem, że podczas mojego spotkania z wulkanicznymi produktami Kyoku używałem również dwóch innych kosmetyków o podobnym działaniu. Twarz oczyszczałem kostką do mycia twarzy o właściwościach matujących oraz nakładałem na twarz regeneracyjne serum zmniejszające pory Kyoku (jeśli chcecie, mogę również o nim coś napisać).

Moja wybitnie problematyczna skóra po dwóch tygodniach stosowanie wygląda lepiej w sposób zauważalny. Zmniejszyło się zaczerwienienie okolic nosa, szerokie pory uległy zwężeniu (nie w sposób całkowity, ale tak o 30-40%, co uważam za sukces). Trudno mówić mi o zmarszczkach, ponieważ ja swoje pierwsze mam wyłącznie w okolicach oka, a tam produktów tych nie stosowałem.

Zaraz po spłukaniu maski skóra jest miękka i ma bardzo miłą fakturę. Oba kosmetyki mają charakterystyczny zapach, ale jest on przyjemny, choć nietypowy.

Ceny i dostępność:


Kyoku for Men Exfoliating Facial Scrub - 99 zł za 100 mL na menspace.pl
Kyoku for Men Lava Masque - 129 zł za 150 mL (142 g) na menspace.pl

Lalique Encre Noire Sport — słów kilka

$
0
0

 Napiszę parę, dosłownie, słów o nowych perfumach Lalique Encre Noire Sport. Ale za to dobrych słów.


Dla mnie ten zapach nie jest w ogóle sportowy. Jest wciąż dymny, wetiwerowy, mocny i męski. Odbieram go bardzo, bardzo pozytywnie. Jeśli jednak mam go oceniać w kategorii "sport", to zajmuje bezapelacyjnie miejsce pierwsze. Jest lepszy niż Prada Luna Rossa. Ba!, o najlepsze i najbardziej wyrafinowane sportowe perfumy, jakie w życiu wąchałem. Są bardzo podobne do klasyka Encre Noire, trochę tylko roziskrzone cytrusami i doprawione sporą ilością gałki muszkatołowej. Nieco mniejsze ilości dymu są kompensowane przez akord mokrego drewna.

Można kupować.


Nuty: grejpfrut, wetiwer, drewno kaszmirowe, cyprys, lawenda, piżmo, nuty drzewne, bergamotka
Rok premiery: 2013
Twórca: Nathalie Lorson
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa
Trwałość: średnia, około 5-6 godzin

Hermes i jego nowe edycje limitowane

$
0
0

Hermes zaskakuje świat po raz kolejny. Tym razem pięknymi, limitowanymi butelkami swoich wielkich klasyków, które zawsze upiększają Boże Narodzenie.


Perfumy Hermes w takiej oprawie to na pewno wspaniała propozycja prezentu świątecznego, chociaż nam - Polakom - wciąż nie dane jest się nimi zachwycać. Pooglądać jednak zawsze można.

24 Faubourg Chaine d'Ancre to limitowany flakon o pojemności 100 mL. Nawiązuje do wzorów umieszczanych na chustach Hermes. Polecam Wam również zerknięcie na limitowane wariacje 24 Faubourg z poprzednich lat: Jeu des Omnibus et Dames Blanche oraz Złotą Ostrogę - Eperon d'Or.

Eau des Merveilles Limited Edition 2013 prezentuje się równie okazale. Na flakon naniesiono złote linie wychodzące z jednego punktu oraz zaakcentowano pomarańczowy spód.

Terre d'Hermes Flacon H 2013 jest możliwy do kupienie w Polsce, jeśli dobrze pamiętam. Wzbogacony srebrnymi ornamentami, ma symbolizować połączenie ziemi i nieba.

Polecam Wam również zabawny filmik "Prezenty nadchodzą w pomarańczowych pudełkach". :)


Przesyłanie zapachów: The Scentee do iPhone'a i Androida

$
0
0

Japończycy znowu w światowej awangardzie. Opracowali The Scentee - dodatek do telefonów Apple, który umożliwia przesyłanie zapachu i uczynienie z ich iScentów. :)


Scentee zawiera małe pojemniczki z różnymi kompozycjami zapachowymi, które są uwalniane do otoczeni po sygnale z telefonu. Dla przykładu, można wysłać przyjacielowi wiadomość z zapachem cytrusów, kiedy zmęczony wrócił do domu z pracy. Można wysłać zapach róż dla ukochanej. Ale na tym możliwości dodatku się nie kończą, gdyż telefon może też emitować woń palonego prochu podczas gry w jakąś "strzelankę". Możliwości jest ponoć mnóstwo. Producent twierdzi, że możliwe się nawet stanie oglądania filmów z zapachowym tłem.


Nakładki mają być sprzedawane w różnych wersjach zapachowych, w zależności od naszych potrzeb. Tylko wtedy możliwość odbierania zapachów innych ludzi będzie nieco mniejsza. Jestem bardzo ciekaw, jak praktycznie  działa ten dodatek. Ponoć właśnie miała miejsce premiera tego gadżetu dla Androida.

Nie pozostaje nic, tylko czekać aż pojawi się w Polsce. Albo i nie pojawi.

Zdjęcia za bitrebels.com

Michael Kors Glam Jasmine — urok jaśminu

$
0
0

Najnowsza kolekcja Michaela Korsa składa się z trzech zapachów: Sexy Amber, Sporty Citrus i Glam Jasmine. Dziś przedstawię Wam ostatni z nich.


To kwiat jasny, czysty, nieco słodki. Zmieszana przez Harry'ego Fremont kompozycja nie pokazuje jednak pełnej twarzy jaśminowego absolutu. Brak tu konotacji zwierzęcych i fizjologicznych, które są znakiem charakterystycznym czystych esencji jaśminowych. Jest za to zwiewna słodycz i odrobina zieleni. Zielone akcenty znikają w bazie, inaczej jak słodycz. Nie nazwałbym jednak Glam Jasmine zapachem transparentnym i nijakim (co często się zdarza w przypadku mainstreamowych wariacji na temat tej rośliny), bo kwiatowe tony są naprawdę mocne - nie tak mocne jak tuberoza w klasyku Korsa, ale wciąż ponad średnią dla perfum z nurtu głównego.

Rozwój perfum na skórze jest mało zauważalny, linearny, bez nagłych zwrotów akcji. Glam Jasmine zdaje się powoli gasnąć bez zmiany głównej myśli.


Nuty: jaśmin, czarna porzeczka, akord białych kwiatów, drewno sandałowe
Rok premiery: 2013
Twórca: Harry Fremont
Cena, dostępność, linia: zapach dostępny w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: dobra, około 6-7 godzin

Follow my blog with Bloglovin

[NEWS MAKE-UP] Sisley Phyto Lip Twist (kredka do ust)

$
0
0

Sisley lansuje nową kredkę do makijażu ust - Phyto Lip Twist. Kosmetyk ten działa na dwóch płaszczyznach. Nadaje ustom głęboki, soczysty kolor, a przy tym ma silne właściwości pielęgnujące.


Sisley Phyto Lip Twist i kolor


Kredka przede wszystkim umożliwia otrzymanie efektów optycznych o różnej intensywności. Jednorazowa aplikacja kreuje lekki filtr, kilkukrotna - intensywny kolor, który stawia usta w roli pierwszoplanowej.

W palecie barw Sisley znajduje się sześć wariacji kolorystycznych:
1 Nude - określany jako "spokojny beż"
2 Baby - określany jako "łagodny róż"
3 Peach - określany jako "wyrazisty koral"
4 Pinky - określany jako "ożywiający róż"
5 Berry - określany jako "zmysłowa śliwka" (mój faworyt)
6 Cherry - określany jako "intensywna czerwień"


Sisley Phyto Lip Twist i pielęgnacja


W składzie odnajdziemy dwa składniki o właściwościach pielęgnacyjnych.

Roślinny skwalan (uzyskany z oleju z oliwek) zapewnia nawilżenie ustom, a co za tym idzie sprężystość i elastyczność.

Ekstrakt z żywicy balsamowca zwyczajnego ma wygładzać usta. Tutaj pewna dygresja. Mało osób wie, że to właśnie żywica tego krzewu, a nie mirry lub kadzidłowca, kryje się pod nazwą "wonnych balsamów", o których mówią pisma ze starożytności. W praktyce nazywa się on balsamem Mekka lub balsamem Gilead i posiada ambrową, dymną, nieco słodką woń. Zakładam, że nowa kredka do ust Sisley zawiera ekstrakt, w którym udział substancji zapachowych jest zminimalizowany kosztem związków pielęgnacyjnych. Nez de Luxe to przede wszystkim blog o zapachach, więc dygresja jest chyba uzasadniona.

Sisley Phyto Lip Twist i efekty specjalne


Kredka posiada w swoim składzie również polimery filmotwórcze i kompleks nabłyszczających estrów. Zakładam, że dokładna specyfikacja tych składników jest tajemnicą laboratoriów Sisley, więc trudno coś więcej o nich powiedzieć.

Podsumowanie


Kredka sprawia bardzo pozytywne wrażenie. W poczet jej zalet należy też zaliczyć to, że nie wymaga temperowania i ponoć da się nią wykonać makijaż ust bez pomocy lusterka. Wzornictwo Sisley jak zwykle stoi na kosmicznym poziomie. Metalowe detale i zeberka kojarzą się z luksusem i najwyższą jakością.

Kredka Sisley Phyto Lip Twist pojawi się w perfumeriach w styczniu 2014 i będzie kosztowała 150 złotych.

Luksusowe propozycje prezentów świątecznych - Gwiazdka 2013

$
0
0

Pierwsza część bożonarodzeniowych propozycji prezentowych poświęcona jest perfumom i kosmetykom najbardziej luksusowych, niszowych i niedostępnych marek na świecie.


Myślę, że moje propozycje w tym zakresie zachwycą najbardziej wymagających czytelników Nez de Luxe.

1. Kosmetyki pielęgnacyjne Cle de Peau Synactif.


Japońska firma należąca do koncernu Shiseido produkuje najskuteczniejsze i najbardziej luksusowe kosmetyki na świecie. Głośno o Cle de Peau zrobiło się rok temu, kiedy w koronnym butiku w Tokio pojawiły się trzy słoiki kremu za ponad milion jenów, czyli około 50 000 złotych.
Ich seria Synactif uważana jest na szczytowe osiągnięcie w walce z procesami starzenia.

W Europie jedyny butik Cle de Peau znajduje się w Moskwie w ultraluksusowym centrum handlowym TSUM.

Za Synactif Intensive Cream zapłacimy około 35 000 rubli, czyli 3500-4000 złotych.


2. Limitowane perfumy Ramon Molvizar zdobione kryształami Swarovskiego. 


Art Gold dla kobiet i Art Silver dla mężczyzn. Cena dostępna na życzenie. Zaletą tej opcji jest fakt, że oba produkty są dostępne w Polsce - na ramonmolvizar.pl


3. Perfumista Avenue Swarovski Solo Stunner.


Ekskluzywna, wybitnie limitowana edycja pachnidła nowojorskiej marki Bond No. 9 powinna przypaść do gusty kobietom kochającym blichtr i niebanalne kwiatowe zapachy.

Limitowane wersje perfum Bond No. 9 znajdziemy wyłącznie na ich stronie internetowej i w nowojorskim butiku.


4. Perfumy z butikowej linii marki Dior. 


Najbliższe butik znajdziemy w Pradze, Berlinie i Kijowie. Większość zapachów z tej kolekcji to wizjonerskie popisy mistrza marki Dior - Francois Demachy'ego.


5. Perfumy z butikowej linii marki Chanel - Les Exclusifs. 


Je również znajdziemy w Kijowie i Berlinie. Polecam zwłaszcza Coromandel i Sycomore.



6. Linia Bespoke Keiko Mecheri - najwyższa, najdroższa, najlepsza i najbardziej luksusowa linia zapachów japońskiej kreatorki perfum. 


Najłatwiej będzie sprowadzić je z LuckyScent. Paczka z Los Angeles powinna dojść do Polski przed świętami. A dojdzie niemal na pewno, jeśli wybierzemy opcję ekspresowej dostawy.



7. Perfumy Le Labo. 


Surowe butelki i surowe etykiety skrywają dzieła wirtuozerów zapachu. To nisza w niszy - jedne z najdoskonalszych perfum, jakie wyszły spod ludzkiej ręki. Dostaniemy je tylko w kilku miejscach na świecie. W Europie w Londynie, Paryżu, Mediolanie, Berlinie, Amsterdamie i Moskwie.

Grzech pierworodny w perfumach, czyli Peccato Originale

$
0
0

Marka nazywa się Peccato Originale, czyli "Grzech Pierworodny". Stworzyła ją Sylvia Monti - włoska chemiczka, choć zakładam, że nie w pojedynkę. Filozofię firmy możecie poznać na jej stronie internetowej. Ja zaś zajmę się sześcioma zapachami, które same w sobie warte są grzechu. Zwłaszcza niektóre.


Emulsione Libera


Emulsja to mieszanina dwóch niemieszających się ze sobą cieczy, w której jedna jest rozproszona w drugiej. Przykładem emulsji jest np. mleko, kremy do twarzy, białko jaja kurzego. Można więc przypuszczać, że w Emulsione Libera chciano połączyć niepasujące do siebie składniki.

Po testach globalnych mam jednak wątpliwości co do tego. Kompozycja jest spójna, zimna, krystalicznie kwiatowa. Jest fiołek, jest mech, są elementy białych kwiatów. Całość przypomina trochę Paris. W perfumach Peccato Originale jest jednak znacznie większy ładunek chłodu i sterylności. Podoba mi się, ale odbieram je jako produkt skierowany dla kobiet.


Nuty: papaja, fiołek, biały mech (czyli syntetyk), jaśmin, drewno sandałowe

Eros


Zdecydowany faworyt kolekcji. Oudowy, różany, drzewny, aptecznie dymny. Agaru w tej konwencji było mnóstwo, od zatrzęsienia niemal. Jest jednak szczegół, który odróżnia Erosa. To mszyste, ostre i ciemnozielone niuanse bazy. One sprawiają, że przez pierwszą godzinę - dwie perfumy pachną dobrze, ale nudnawo. I dopiero później kompozycja zyskuje na atrakcyjności. Wyróżnia się i może zachwycić nawet starych oudowych wyjadaczy.


Nuty: oud, róża, ambra, drewno gwajakowe, balsam gurjun, mech



Essenza Miracolosa


Tu mam zagadkę, bo perfumy są dla mnie wyraźnie cytrusowe, świeże i tylko muśnięte czystym kadzidłem. Oficjalne nuty podają jednak zupełnie coś innego. Według mnie Essenza Miracolosa może być z powodzeniem traktowana jako woń lekka, letnia, cytrusowa z subtelnym podbiciem mocnych składników, coś na modłę L'Eau de Tarocco Diptyque. Z tym, że czuć w niej bardzo wyraźnie kardamon, a to z kolei nieco zbliża ją do X for Men.


Nuty: kardamon, kadzidło, drewno gwajakowe, balsam copaiba, akord przyprawowy


Estratto di Folia


To kolejny zapach z grupy "czystych". Jest w nim coś morskiego, ale też coś kwiatowego. Myślę, że słusznym będzie zakwalifikowanie go do grupy niszowców bazujących na morskich akordach drzewnych. Trzeba mieć jednak na uwadze, że Estratto di Folia jest wonią sterylną, dziewiczą. Wąchając ten zapach widzę czysty kawałek lnu na plaży podczas suchego, acz pochmurnego i wietrznego dnia.


Nuty: czarny pieprz, ambra, bergamotka, czerwony pieprz, pałecznik



Cantharide


Cudowny, waniliowy, pachnący przekładanym miodem waflem i czystym ciastem drożdżowym. Wyraźnie paczulowy, lekko skórzany i puchaty. Klimatycznie należy do tej samej rodziny co Dries van Noten, ale jest znacznie bardziej urozmaicony, niestabilny, drgający. W bazie kompozycja się nie wysładza, lecz nabiera transparentnego, nieco pudrowego sznytu. To jedna z ciekawszych propozycji włoskiej marki.

Kantaryda to gatunek pewnego chrząszcza. W celu obrony owad wytwarza silnie drażniącą substancję - kandarydynę, która od starożytności była używana jako afrodyzjak lub trucizna. Jej afrodyzjakalne działanie wiąże się z drażnieniem naczyń krwionośnych, co powoduje przekrwienie tkanek.


Nuty: kawior, arcydzięgiel, skóra, benzoin, wanilia, piżmo, paczula


Iniezione di Morfina


To znowu paczula, ale w bardziej surowej formie niż w Cantharide. Jest lekka, astralna, kocia. Najbardziej przypomina mi Nombril Immense marki Etat Libre d'Orange. Początek ma trochę melonowy (to pewnie kwiat cytryny), ale później zasuwa już na skórze w rytm kocich łap, mąki z cukrem i czegoś przyjemnie bezpiecznego. To piękny zapach. Nie kojarzy się z zastrzykiem morfiny, choć wierzę, że może uzależniać.


Nuty: kwiat cytryny, paczula, wanilia, galbanum, lawenda, czarny pieprz, wanilia
Viewing all 1711 articles
Browse latest View live