Piękny, drzewny, ambitnie balsamiczny i z wielką ilością balsamu tolutańskiego. Tak, w skrócie, można opisać najnowszy męski zapach marki Paul Smith o nazwie Portrait.
I choć zapach miał polską premierę już jakiś czas temu (pod koniec ubiegłego roku), to ja poznaję go dopiero teraz... No cóż, lepiej późno niż wcale.
Otwarcie jest piękne, otarte o brzmienie słodkiego kadzidła. Woale wytrawnego dymu nie są jednak głównymi bohaterami Portrait. Jest nim kardamon. Cierpki, mokry, zielony i szalenie aromatyczny. Nie jest jednak słoniem i nie miażdży odbiorcy. Oprócz tego wyczuwam w tej nucie pewną nieszablonową elegancję. Ten dym i te wonne ziarnka zdają być ubrane w koszule z kołnierzem. Jednak nie białą. I zdecydowanie bez marynarki. I bez krawata. Jest też tu coś z Loewe 7.
Trzeba jasno powiedzieć, że perfumy Paul Smith Portrait for Men mogą być klasyfikowane jako "single-note" (lub prawie aż tak). Udział balsamu tolu w tworzeniu wrażenia węchowego jest tak duży, że taka etykieta jest usprawiedliwiona. W dodatku akord ten jest wyczuwalny od samego początku po głęboki koniec. Zmienia się tylko jego otoczenie i, w mniejszym stopniu, sama żywica. Gdybym nie znał realiów dzisiejszego przemysłu perfumeryjnego, to powiedziałbym, że w perfumach tych użyto naturalnej ingrediencji. Pewnie sporo z Was zapyta: "jak pachnie balsam tolu". Dla osób, które znają trochę starsze zapachy mogę powiedzieć, że pachnie nim męska Escada Magnetism i typowo mononutowiec Ormonde Jayne Tolu. Część osób wąchających naturalny absolut tolu wyczuwa też nuty płynu do mycia naczyń i detergentów. Myślę, że sytuacja może być tutaj podobna do tej z mango i ludźmi, którzy czują w nim terpentynę.
Ewolucja perfum Paula Smitha jest zdecydowana. Z ostrych strug dymu tworzy się cieplejszy, bardziej żywiczny i miękki zapach drzewny - wciąż z dużą dozą elegancji, ale jednocześnie daleki od banału i wyzłocony dopiero co zapaloną mirrą, i taki jakby elektryczny. Oj, bardzo jestem na tak. Paul Smith podarował światu naprawdę intrygujący i wyjątkowy zapach.
Rok premiery: 2013
Twórca: Barnabe Fillion
Cena, dostępność, linia: zapach dostępny jest w dwóch pojemnościach 40 i 80 mL (mniejsza kosztuje chyba 229 zł, a większa 389, ale głowy nie dam)